Po siedmiu latach niewiadomości w sprawie brutalnego morderstwa 74-letniej kobiety w Kole, 57-letni Krzysztof T. niespodziewanie zadzwonił w maju br. na policję, przyznając się do zbrodni. Mężczyzna został aresztowany, a ustalone fakty jak informują śledczy - sugerują, że zamordował swoją matkę, aby zapobiec przekazaniu majątku innym osobom. Po wielu latach tajemnicy i niepewności, śledczy wreszcie mogą skierować sprawę do sądu, a podejrzanemu grozi dożywocie.
Po zaskakującym wyznaniu 57-letniego Krzysztofa T., śledczy rozpoczęli intensywne dochodzenie mające na celu potwierdzenie jego zeznań oraz zebranie wystarczających dowodów przeciwko niemu. Przełomowym momentem było odkrycie, że mężczyzna jest synem zamordowanej 74-latki, co jeszcze bardziej zagmatwało tę tragiczną historię.
Według ustaleń śledczych, Krzysztof T. przybył do Polski z Danii kilka dni przed dokonaniem zbrodni. Z relacji prokuratury wynika, że matka, nieświadoma zagrożenia, otworzyła mu drzwi swojego domu. To właśnie wtedy miała miejsce brutalna eskalacja przemocy. Syn zepchnął kobietę ze schodów do piwnicy, a następnie zadawał jej śmiertelne ciosy młotkiem.
Motyw zbrodni okazał się być bezwzględny - Krzysztof T. prawdopodobnie chciał zapobiec przekazaniu części spadku innym osobom, pragnąc odziedziczyć cały majątek swojej matki. Po dokonaniu morderstwa, sprzedał dom zamordowanej i przekazał uzyskane środki finansowe swojej ówczesnej partnerce.
Teraz 57-latkowi grozi surowa kara dożywotniego pozbawienia wolności za dokonanie makabrycznego czynu. Śledczy są przekonani, że zebrane dowody wskazują na jego winę z dużym prawdopodobieństwem. Wkrótce sprawa trafi do sądu, gdzie rozstrzygnie się ostateczny los Krzysztofa T., który przez siedem lat unikał odpowiedzialności za zbrodnię, jednak w końcu postanowił się przyznać.
O sprawie pisaliśmy 3 marca 2016 roku
O sprawie informują już ogólnopolskie media.