Premier ujawnił szczegóły planu sprzedaży węgla przez samorządy. Została ustalona górna granica za tonę opału. Czy to wystarczy, żeby węgiel był w sprzedaży?
Jeżeli kalkulacje okażą się błędne i gmina będzie musiała jednak sprzedać węgiel drożej, bo straci na tym interesie, to różnicę pokryje państwo. Takie zapewnienia usłyszeli samorządowcy od premiera. Został także ustalony limit sprzedaży węgla – 2 tony na osobę.
– Pan prezydent Otwocka podjął decyzję o zakupie węgla już kilkanaście dni temu, płacąc za tonę 2600 zł, czyli cenę obowiązującą wówczas na rynku – powiedział wicepremier Jacek Sasin. I zaznaczył, że ta różnica zostanie zwrócona. Do ceny maksymalnej ustanowionej za tonę.
Skoro rząd zapewnia, że jest porozumienie samorządu z rządem, to jak ma działać ten system dystrybucji węgla? Wyjaśnili to wspólnie Sasin z Mateuszem Morawieckim.
Zostanie przyjęta ustawa, na mocy której gminy będą mogły zajmować się węglem samodzielnie lub razem z innymi samorządami poprzez spółki komunalne. Opał będą mogły sprzedawać także prywatne firmy, trzymając się jednak rządowych zasad i cen.
Węgiel z portu zostanie przewieziony do zsypisk, gdzie będzie sortowany. Jak to określił premier – „mniej więcej do takiej frakcji, która może być już spalana w piecach”.
Następnie węgiel będzie kierowany do wszystkich samorządów. – Nieważne, w jakiej cenie węgiel ściągnie importer, poprzez interwencję rządu zostanie ona obniżona do poziomu 1500 zł za tonę – zapewnia Morawiecki.
Samorządy mają dystrybuować ten węgiel do odbiorców. – Różnica w kosztach operacyjnych spoczywa na samorządzie, jednak nie może być on sprzedawany drożej niż 2000 zł za tonę. Tutaj dajemy samorządom pełną elastyczność. Jedynym wąskim gardłem, które mamy, są polskie porty, które mogą przyjąć określoną ilość węgla jednocześnie – dodaje szef rządu.