Czytelnicy Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kole gościli Leszka Szczasnego. Raciborzanina (ur. 1975), z wykształcenia politologa i filozofa (UJ), a z zamiłowania m.in. fotografa, niezależnego globtrotera oraz społecznika.
Odbyły się dwa spotkania.
Dorośli widzowie uczestniczyli w prezentacji „Oman – biało-niebieska kraina zapachów i achów”. Obejrzeli relację z 2-tygodniowego pobytu na Półwyspie Arabskim w 2013 roku, w Omanie, który w przeciągu trzydziestu lat z kraju zabiedzonego stał się jednym z lepiej rozwiniętych na świecie. Jego górzyste, pustynne i nadmorskie drogi podróżnik pokonywał tradycyjnie autostopem, nie mogąc się nadziwić omańskiej gościnności i szczerości. Badał stolicę, dostojny i nowoczesny Muscat, ale penetrował także prowincję i mało uczęszczane zakątki. Był m.in w Surze, gdzie przypatrywał się, jak budować statki bez niepotrzebnych gwoździ, czy w zagubionym starożytnym Qalhat, gdzie po szkolnym apelu grał z nauczycielami w ping-ponga. Odwiedził także będące największą atrakcją tego kraju tzw. wadi – górskie kaniony, ale również będące źródłem jego bogactwa – pola naftowe. Przyjrzał się licznym mniejszościom w Omanie – Hindusom, Pakistańczykom, Bengalczykom oraz oświeconemu sułtanowi Al Qaboosowi, dbającemu nie tylko o ład przestrzenny w swojej ojczyźnie. Spotkanie pachniało lekko cytrusowym kadzidłem Olibanum z pogranicza omańsko-jemeńskiego.
Dzieci odwiedziły Mauretanię, czyli miejsce gdzie muchy są groźniejsze od Al-Ka’idy. Prezentacja, którą obejrzały jest efektem trzytygodniowego (wrzesień 2010) oswajania się podróżnika z mało przyjaznym, pustynnym, dusznym i zmilitaryzowanym charakterem tego kraju. W cieniu toczącej się wojny z afrykańską odnogą Al-Kaidy toyotami 4X4 przemierzał szlaki, którymi podążał niegdyś rajd Paryż-Dakar. Pił przesłodzony bissap, jadł mięso z wielbłąda. Do końca nie zrozumiał, dlaczego tak wiele osób nosi niewygodne bubu. Podziwiał zabiegi kosmetyczne tamtejszych kobiet. „Telepał” się najdłuższym pociągiem świata. Oglądał wyjątkową w skali Afryki mieszankę arabsko-murzyńską. Tonął w śmieciach i wszędobylskim pyle, wściekle odganiał się od much. Był w prawdziwym trzecim świecie, który nie ma wcale ochoty na zmiany.