W teorii wirus H5N1 może zakażać koty drogą kropelkową lub pokarmową. Ta druga jest zdecydowanie bardziej prawdopodobna. Zwierzęta mogą zarazić się w wyniku zjedzenia mięsa dzikiego ptaka, surowego mięsa drobiowego, ale też zlizania fekaliów zakażonych ptaków - mówi dr hab. Piotr Rzymski z UM w Poznaniu, profesor tej uczelni. Zaleca on, aby nie karmić kotów surowym mięsem ptaków i myć ręce.
Na początku tygodnia Główny Inspektorat Weterynarii poinformował, że w próbkach pobranych od zapadających na "tajemniczą chorobę" kotów wykryto wirusa grypy H5N1. To nietypowa sytuacja, ponieważ, co podkreślił ekspert, bardzo rzadko dochodziło w przeszłości do infekowania kotów ptasimi wirusami grypy.
Zdaniem dr. hab. Rzymskiego z Zakładu Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu koty są szczególnie narażone na ryzyko infekcji H5N1 w czasach, gdy od trzech lat panuje jego epidemia w Europie - z uwagi na to, że często mają kontakt z ptasim mięsem. Osobniki wychodzące i wolno żyjące nierzadko polują na ptactwo, a poza tym wielu właścicieli karmi swoje zwierzęta surowymi karmami, także opartymi na mięsie ptasim.
"Do zakażenia może dojść zarówno przez spożycie ptactwa dzikiego, na które polują koty swobodnie wypuszczane poza dom, jak i drobiu, który dostają zwierzęta karmione surowym mięsem lub szukające resztek żywności w śmietnikach. Poza tym H5N1 jest wydalany wraz z fekaliami, więc kontakt z nimi też może doprowadzić do infekcji" - mówi profesor UMP.
Ekspert podkreśla, że na razie nie ma mowy o możliwości transmisji wirusa z kota na innego kota, na psa, czy na człowieka. "Mamy przypadki infekcji w różnych miejscach Polski. Wszystkie one są więc niezależnymi introdukcjami; nie ma udowodnionego przypadku, w którym zakażony kot rozniósł wirusa dalej. Te zwierzęta zakaziły się niezależnie od siebie, ale prawdopodobnie ze wspólnego źródła, biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o przypadkach, które wystąpiły na przestrzeni krótkiego okresu" - wyjaśnia.
Jego zdaniem należy jak najszybciej ustalić, czy źródłem jest ptactwo dzikie czy hodowlane. "Wirus H5N1 może bowiem występować u obu - tłumaczy naukowiec. - Wyjaśnienie tej kwestii jest niezwykle ważne, aby wyhamować pojawianie się nowych przypadków i ograniczać dalsze ryzyko dla zdrowia publicznego".
{rekklama1}
"Z informacji przekazanych przez Zakład Chorób Drobiu Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach wynika, że wśród zakażonych kotów są zarówno zwierzęta domowe: te wychodzące i te żyjące wyłącznie w domu, jak i wolno żyjące. To oczywiście komplikuje ustalenie przyczyny" - mówi dr Rzymski.
"Niezwykle ważny jest także szczegółowy wywiad dotyczący kotów, u których potwierdzono infekcję H5N1. Określenie, czy jest to kot swobodnie wychodzący, wychodzący tylko do ogrodu, czy przebywający wyłącznie w domu. Ustalenie, co chory kot jadł w ostatnim okresie, czy było to surowe mięso drobiowe, a może martwy ptak. Jeżeli są jakieś pozostałości takiego pożywienia, to dobrze byłoby je zbadać. Wiemy, że służby weterynaryjne prowadzą dochodzenie epidemiologiczne. Czekamy na nowe informacje" - podsumowuje naukowiec.
Profesor UM z Poznania sugeruje, by do momentu wyjaśnienia sprawy zakażeń nie karmić swoich zwierząt surowym mięsem ptaków. "Oczywiście nie mamy wpływu na koty, które swobodnie się przemieszczają, ale wiele kotów jest karmionych surowym mięsem ptaków. W tym okresie z pewnością należy zaniechać podawania go" - mówi. Ekspert wyjaśnia, że zakaz podawania surowizny dotyczy wyłącznie mięsa z ptaków. Mięso innych zwierząt nie powinno być źródłem wirusa ptasiej grypy. Także karma w puszkach oraz karma sucha nie powinny stwarzać zagrożenia. Zawarte w nich mięso poddawane jest odpowiedniej obróbce termicznej, więc nie powinno zawierać aktywnego wirusa grypy.
"Drugą rzeczą, o jakiej należy pamiętać, jest przestrzeganie podstawowych zasadach higieny, o których - nawiasem mówiąc - zawsze powinniśmy pamiętać. Chodzi o mycie rąk, kiedy wracamy do domu. Warto na to zwrócić uwagę także dzieciom" - podkreśla.
"Jeżeli kot wychodzi tylko na balkon, to warto systematycznie czyścić jego powierzchnię, by usunąć ptasie fekalia, które potencjalnie mogłyby być drogą infekcji, gdyby znajdował się w nich wirus H5N1" - radzi naukowiec.
Do czasu wyjaśnienia sprawy najlepiej byłoby nie wypuszczać też kotów wychodzących z domu, ale zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach nie będzie to możliwe - dodaje.
Pierwsze doniesienia o nowej chorobie, na którą zapadają żyjące w Polsce koty, pojawiły się na początku ubiegłego tygodnia. Obecnie wiadomo, że wywołuje ją wirus H5N1. Głównymi objawami choroby są duszności, zaburzenia ze strony układu nerwowego, gorączka, osłabienie i brak apetytu. (PAP)