Papier toaletowy w 2 lata podrożał o ponad 75 proc. Powód? Brak celulozy. I nic nie wskazuje na to, żeby teraz miało się to zmienić na lepsze. Powód? Przepisy unijne.
Papier toaletowy trafił na listę TOP 10 najszybciej drożejących produktów. W ciągu 2 lat jego cena podskoczyła o blisko 77 proc. W 2021 roku – jak odnotowała aplikacja PanParagon – 12 rolek kosztowało średnio 9,87 zł. Rok później – już 11,57 zł. W tym roku jest to 17,45 zł. Podobnie rosły ceny ręczników papierowych – podrożały o 55 proc. Trójwarstwowe chusteczki higieniczne – o ponad 60 proc.
Branża papiernicza już w ubiegłym roku, tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, alarmowała, że na rynku zabraknie celulozy. Między innymi za sprawą rosyjskiej brzozy i zakazu eksportu tego surowca z Rosji. To z kolei spowoduje wzrost cen papieru toaletowego. I spowodowało.
A do produkcji papierowych produktów higienicznych, m.in. chusteczek higienicznych, ręczników czy papieru toaletowego, są wykorzystywane włókna właśnie drewna brzozowego.
„Z powodu zakazu eksportu brzozy firmy produkujące papier zaczęły walkę o miazgę celulozową, której na rynku jest mało. Efekty już są widoczne — rolki są cieńsze i droższe” – donosił wtedy portal Wprost.
Rosja zakazała eksportu drewna brzozowego w odpowiedzi na sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską po ataku Putina na Ukrainę. Według szacunków z rynku zniknęło około 800 tys. do 1,2 miliona ton celulozy.
Według prognoz rynek celulozy pozostanie napięty do drugiej połowy 2023 roku. Wtedy mają rozpocząć dostawy z fabryk w Chile i Urugwaju, które do niedawna były w budowie.
Na to nałożyły się jeszcze inne czynniki, m.in. pandemia koronawirusa, która przerwała łańcuchy dostaw. Dalej – bardzo szybki wzrost zainteresowania tym towarem, embargo na celulozę z Chin, które nałożyły USA, oraz wyższe ceny drewna z Lasów Państwowych.
W tym roku – zdaniem ekspertów – celuloza powinna tanieć. I to do końca 2024 r. To powinno przełożyć się na obniżki cen papieru toaletowego czy ręczników papierowych w sklepach. Przełoży się?
Otóż niekoniecznie. Powodem – jak podaje serwis bankier.pl – są przepisy unijne, zgodnie z którymi od 2024 roku wszystkie produkty z drewna (a więc i papier toaletowy) muszą być produkowane przy wykorzystaniu zrównoważonych źródeł. Ma to zapobiec wylesianiu i wykorzystywaniu np. świeżo ściętych drzew.
Kłopot w tym, że dziś producenci towarów z celulozy często nie zwracają uwagi na to, skąd wzięło się drewno do produkcji. Nawet mogą tego nie wiedzieć.
Po zmianie przepisów będą już musieli to wiedzieć, czyli uważniej przyglądać się dostawcom. To z kolei wymaga m.in. szczegółowej kontroli. A to kosztuje.
Efekt? W ocenie ekspertów – jeszcze wyższe ceny, a nawet przejściowe braki papieru toaletowego w sklepach.