Według Najwyższej Izby Kontroli nie ma szans na realizację planu usuwania azbestu w założonym przez rząd terminie do 2032 roku. Np. w gminie Frombork, gdyby zostało zachowane obecne tempo, na jego usunięcie potrzeba 149 lat.
Olsztyńska delegatura Najwyższej Izby Kontroli przedstawiła w piątek wyniki raportu dotyczące usuwania w całym kraju azbestu. Kontroli poddano 32 jednostki w całym kraju: pięć urzędów marszałkowskich, jeden związek międzygminny, trzy starostwa powiatowe i 23 urzędy gmin. W żadnym ze skontrolowanych podmiotów program usuwania azbestu nie jest realizowany w terminie.
Dyrektor olsztyńskiej NIK Piotr Górny przypomniał, że w 2002 roku rząd przyjął krajowy plan usuwania azbestu, który zakładał usunięcie tego typu pokryć dachowych do 2032 roku.
"Do teraz usunięto niecałe 17 proc. z prawie 8,5 mln ton zinwentaryzowanych wyrobów azbestowych. Do unieszkodliwienia pozostało 7 mln ton" - powiedział Górny dodając, że w ocenie NIK brak jest szans na zrealizowanie rządowego terminu usunięcia azbestu do 2032 roku.
"Jeśli tempo usuwania azbestu będzie takie jak dotąd, to potrzeba przeciętnie dodatkowych 50 lat od czasu zakończenia programu tj. do 2081 roku" - powiedział Górny zastrzegając, że to przeciętna dana, ponieważ w niektórych samorządach tak wolno usuwany jest azbest, że potrzeba na to znacznie więcej czasu. W rekordowej pod tym względem gminie Frombork (warmińsko-mazurskie), jeśli tempo usuwania azbestu nie będzie zwiększone, proces ten zajmie aż 149 lat. W ocenie kontrolerów w gminie tej z powodów finansowych nie ma zainteresowania usuwaniem azbestu - dotąd usunięto tam 4 proc. zinwentaryzowanych wyrobów z azbestem.
Przy obecnym tempie usuwania azbestu tego typu niebezpieczne, rakotwórcze pokrycia dachowe zostaną usunięte najszybciej w woj. lubuskim (za nieco ponad 17 lat) i dolnośląskim (za 27 lat). Najdłużej proces ten potrwa w woj. łódzkim (102 lata) i podlaskim (prawie 82 lata). Przeciętnie w skali kraju do usunięcia azbestu potrzeba prawie 60 lat.
W ocenie kontrolerów NIK problemy z terminowym usuwaniem azbestowych pokryć dachowych wynikają przede wszystkim z tego, że państwo pokrywa tylko koszty związane z azbestem. Koszty nowego pokrycia dachowego musi pokryć właściciel budynku, a na to ludzi nie stać. "Usunięcie azbestu, które pokrywa budżet państwa, to przeciętnie zaledwie 10 proc. kosztów wymiany dachu" - powiedział Górny. Wskazano, że w pięciu skontrolowanych województwach na usuwanie azbestu wydano łącznie 6,1 mln zł, z czego 2,9 mln zł były środkami własnymi gmin. Zdaniem NIK pula środków przeznaczonych na ten cel jest za mała w stosunku do potrzeb.
W ocenie NIK tempo usuwania azbestu może zostać zwiększone, gdy na wykonywanie nowych pokryć dachowych możliwe byłoby uzyskanie dofinansowania z RPO oraz jeśli wydatki poniesione na materiały budowlane i usługi związane z wymianą dachu na bezazbestowy będzie można odliczyć od podstawy podatku dochodowego od osób fizycznych. Górny podał, że nad tego typu zmianami pracuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Kontrolerzy NIK zwrócili też uwagę na to, że w Bazie Azbestowej, która zawiera dane dotyczące ilości tego typu pokryć dachowych w danych samorządach są nieprecyzyjne, mylne informacje. Niektóre samorządy wprowadzały dane dwu-trzykrotnie, inne nie wprowadzały ich wcale. "Zwróciliśmy się do Ministerstwa Rozwoju i Technologii o podjęcie działań zmierzających do zapewnienia w Bazie Azbestowej aktualnych danych oraz do wyeliminowania trudności w użytkowaniu tej bazy przez samorządy" - podał Górny.(PAP)
autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ drag/