Problem z zaparkowaniem na ulicy Toruńskiej

Wiece samochodów na parkingu przy Toruńskiej = wiecej kasy dla Miasta. Nikt nie zlikwiduje parkingów bo to kura znosząca złote jajka. Nie wazne czy płaci klient czy sprzedawca. Proste..

Wystarczy wybudowac parking pientrowy okło netto I przy kinie I problem znika

Taka prawda że ludzie są zbyt leniwi i chamscy. Widać to nawet przed farą i klasztorem, gdzie przykładni i kochający bliźnich \"katolicy\" parkują na przejściach dla pieszych czy w samych furtkach. Tak samo jest na parkingach przed marketami, niektórzy do sklepu by wjechali. Jest wielki parking na Słowackiego, stamtąd na Toruńską 150 metrów, ale \"Państwo\" musi stanąć tuż przed sklepem. Taka małomiasteczkowa mentalność...

zrobić pół godziny 5 zł ,zlikwidowac abonament i po sprawie

Wszystkie instytucje w Kole znajdują się w w niewielkiej odległości od siebie. Aby odciążyć ruch, należy udostępnić parking znajdując się przy Domu Kultury. Zostawiając tam auto, można dojść te 200 czy 3oo metrów, przy okazji odwiedzając przydrożne sklepy.

Do \"Przemek\". Co do \"uspokojenia ul. Toruńskiej\" to została ona już \"uspokojona\" bo wprowadzono ruch jednokierunkowy i utworzono parking, podobnie przy ul. Garncarskiej. Co do wyboru innych tras przy zamknięciu ul. Toruńskiej to zbytnio nie ma innej lepszej alternatywy. Zresztą widzimy co się teraz dzieje: zwiększony ruch przy ul. Toruńskiej jak i ul. Bliznej w przypadku zamknięcia w jedna stronę ul. Składowej i Opałki.

A wzorców nie trzeba nawet szukać na zachodzie. Czesi do knajpy chodzą regularnie a nie tylko na wesele. To samo całe biedne Bałkany - życie uliczne toczy się cały rok.

A jeszcze co do zachodu... Tam też mieli swoje przyzwyczajenia. Miasta były degradowane przez auta parkujące wszędzie, całe kwartały kamienic wyburzane pod nowe trasy. Zachód po wojnie zachłysnął się samochodami, tak jak my po 1989 roku. Polecam obejrzeć krótki film, który obrazuje co działo się w Holandii 1972 roku, kiedy próbowano odzyskiwać pierwsze ulice dla mieszkańców: youtube.com/watch?v=YY6PQAI4TZE Jesteśmy dzisiaj mniej więcej w tym samym miejscu do Europa w latach 70. Ale na szczęście to się powoli zmienia.

W mieście samochodem powinni jeździć ci, dla których jest to narzędzie pracy lub wożą ciężki sprzęt. Reszta na przemieszczanie się do kilometra może używać własnych nóg a jak ma trochę dalej to roweru. I to się powoli zmienia nawet w Polsce, na razie raczej w dużych miastach. Więc nie oszukujmy się, że zawsze i wszędzie trzeba dojechać samochodem. Nie trzeba i wyjdzie to na zdrowie wszystkim dookoła. Trochę więcej wiary :) zax: Zamykanie drogi powoduje tylko początkowe problemy, które z czasem się rozładowują bo ludzie widząc zamkniętą ulicę zmieniają przyzwyczajenia transportowe albo wybierają inną trasę. Poza tym nie trzeba robić radykalnych zmian. Pewne rozwiązania można wprowadzać stopniowo, np. uspokojenie Toruńskiej (a nie całkowite zamknięcie).

Zrobienie z ul. Toruńskiej deptaka spowoduje komunikacyjny paraliż w Kole, tym bardziej, że okoliczni mieszkańcy nie zrezygnują z dojazdu do pracy samochodem. Teraz już po tym mieście jeździć to coraz większa męczarnia, a co tu dopiero mówić jeżeli ul. Toruńska nie byłaby przejezdna.

tylko polacy to nie niemcy. My mamy swoje przyzwyczajenia, styl bycia. I trzeba to brac pod uwagę, a nie posłusznie nasladować inne nacje.

masz rację, w 100% się z Tobą zgadzam, bardzo trafna uwaga. Nic dodać, nic ująć

W promieniu 1 kilometra od Toruńskiej (ok. 15 minut pieszo) znajdują się wszystkie kolskie blokowiska, centrum z wyspą i pół Płaszczyzny. Razem lekko 15 tysięcy ludzi. W zachodnich krajach podstawowym środkiem komunikacji na tak małych powierzchniach jest ruch rowerowy i pieszy. W na takich głównych ulicach tworzy się strefy ograniczonego ruchu bądź deptaki. Toruńska ginie w oczach i wymiera wieczorem, naturalnym byłoby jej stopniowe oddawanie pieszym. Trzeba się tylko przekonać do tego co na Zachodzie wiadomo od 40 lat - ruch pieszy rewitalizuje, ożywia ulicę i w dłuższej perspektywie tworzy ofertę gastronomiczną, do której mieszkańcy ciągną nawet wieczorami. Na Toruńskiej na początek wystarczyłyby kosmetyczne zmiany do monitorowania efektów, czyli np. wyłączenie części miejsc parkingowych pod usługi sezonowe i uspokojenie ruchu (zrównanie poziomu jezdni i chodnika, tak żeby kierowcy mieli przejeżdżali ostrożnie a piesi mogli poruszać się całą szerokością ). Wieczorami Apis i Fantazja bywają pełne. To znak, że ludzie chcą wychodzić na miasto, tylko trzeba im poprawiać warunki do przebywania w mieście.

Toruńska mogłaby byc \"pieszym deptakiem\". Tylko w okolicy musiałby byc miejsca parkingowe. I jesli te 200-300 aut z toruńskiej nie będize miało gdzie parkować to zaparkują na broniweskiego i garncarskiej, a ci co do tej pory tam parkowali gdzie zostawią auta?

kolanka ma racje w każdym mieście są miejsca gdzie zaparkować jest trudno i naprawde to nie poznań czy warszawa że trzeba przejść pare przystanków żeby znaleść miejsce od sklepu. Każdy market ma swój parking darmowy a od np netto do toruńskiej naprawde nie jest daleko. a za parking w innych miastach też się płaci wiec nie ma co robić problemow.

a kto ma miec wygode? pracownice sklepow czy klienci?

Jestem ciekawa co by się stało gdyby ul.Toruńska była pieszym deptakiem. Rozumiem, że mało kto by się wybrał na zakupy bo trzeba parę kroków dojść na nogach. Bez przesady, Koło nie jest metropolią,i można się zatrzymać chociażby na ul.Garncarskiej, Broniewskiego albo koło NETTO, tam parking nie jest nigdy zastawiony.

Jedno miejsce zajmuje czarna Alfa (stoi chyba na wysokości Magry), od której nikt nie opłaca abonamentu. \"Miasto\" powinno ją gdzieś odholować (z tytułu braku opłat)