(7)|
Czytano: 13,307 razy |
przeczytasz w ok. 4 min.
Marzenia trzeba spełniać a przynajmniej do tego dążyć. Swoje marzenia postanowiła spełnić mieszkanka Koła, która wzięła udział w castingach do kolejnej edycji programu MAM TALENT. Przejście pre-castingu to była czysta formalność, lecz prawdziwy stres zaczął się gdy stanęła przed ostatecznym jury, jak wspomina to wydarzenie? Zapytaliśmy Paulinę Kawkę.
- Na pre-castingu byłam w Poznaniu, 1 kwietnia 2012. Była to totalnie spontaniczna decyzja, byłam na zakupach i zobaczyłam ogłoszenie, że casting się odbywa. Poszłam szybko się zapisać, ale ze względu dużej ilości ludzi (ponad 1500 osób) powiedziano mi, że mam czekać ok. 3 godziny, więc miałam wtedy czas na wybranie utworów skompletowanie podkładów. Kiedy przyszła moja kolej weszłam do sali, gdzie siedziały 3 osoby i pan kamerzysta. Był pan producent programu Mam Talent, jakaś kobieta
związana z produkcją i Marcin Illukiewicz - jeden z członków grupy AudioFeels. Zaśpiewałam utwór Corrine Bailey-Rae - Just like a star. I powiedziano mi, że jeśli się dostanę dalej to dostanę sms'a z powiadomieniem co i jak, a bliżej terminu castingu zostanę powiadomiona telefonicznie..
- Długo musiałaś czekać na kontakt ze strony producentów?
Dokładnie 10dni później 11 kwietnia dostałam sms'a z gratulacjami, iż dostałam się do dalszego etapu - castingu jurorskiego. Zostały wytypowane 4 terminy etapów jurorskich - dwa we Wrocławiu i dwa w Warszawie. Mój casting miał odbyć się 26 czerwca we Wrocławiu w Operze.
- Ostateczny casting to na pewno trema, kto towarzyszył Tobie w tych chwilach, i jak oczami uczestnika wygląda casting, który my oglądamy tylko na szklanym ekranie?
Razem z moim narzeczonym, siostrą, siostrzeńcem i koleżanką pojechaliśmy we wtorek na casting do Wrocławia na godzinę 10. Jak się okazało - było tylko 18 uczestników, z czego ok. połowa przeszła. W tym ja, ale wracając do początku. Każdy z uczestników miał próbę (jako, że były grupy taneczne, akrobaci, wokaliści, instrumentaliści każdego trzeba było nagłośnić, ustawić sprzęt). Podczas mojej próby po zaśpiewaniu mojego utworu, który wybrałam na ten casting Producent podszedł do mnie i
stwierdził, że lepszym rozwiązaniem będzie wybranie piosenki z pre-castingu. I tutaj zaczęły się nerwy - podkładu przy sobie nie miałam, bo wybrałam zupełnie inny utwór, więc przy pomocy panów operatorów kamery, którzy mieli komputer ściągnęłam podkład do utworu i miałam kolejną próbę - teraz już z utworem Just like a star.
Ok. godziny 13 razem z publicznością zgromadzoną i uczestnikami nagrywaliśmy czołówki do programu krzycząc: Wrocław ma talent!, WrocLOVE, Mamy talent! itp. Były w tym czasie też kręcone sceny z Marcinem Prokopem i Szymonem Hołownią.
O godz. 15 zaczął się casting. Jury w składzie Agnieszka Chylińska, Małgorzata Foremniak i Robert Kozyra usiadło na swoje miejsca i zaczęły się emocje. Występowałam jako 8 uczestnik tego dnia (było ich w sumie, jak napisałam wcześniej 18 osób). Weszłam na scenę po krótkiej rozmowie z Prokopem i Hołownią, przedstawiłam się, palnęłam parę głupot i zaśpiewałam. I wtedy Agnieszka Chylińska powiedziała, że się podobało bardzo, że obawiała się o ten utwór, ale mój głos tak idealnie to tego
pasował, Robert Kozyra powiedział, że z takim wykonaniem on widzi mnie w finale. Mówili dosyć sporo - niestety emocje ze mną wygrały i nie pamiętam zbyt dużo
Nadszedł czas na głosowanie i otrzymałam od każdego z jurorów: TAK.
- Czy to znaczy, że zobaczymy Ciebie w odcinkach półfinałowych?
Teraz tylko czekam do 15 lipca na ogłoszenie półfinałowej 40 do odcinków na żywo, ale jeszcze wcześniej muszę przesłać propozycje utworu do półfinału. Jeśli się poszczęści, będzie mnie można zobaczyć w odcinkach na żywo.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia.
Paulina na co dzień jest wokalistką kolskiego zespołu Stricto, którego mieliśmy okazje zobaczyć podczas tegorocznego Święta Dni Powiatu i Miasta.
Mamy nadzieję, że całe Koło będzie wspierać pierwszego swojego uczestnika w tym telewizyjnym talent show.
Kolanką nie jestem, ze mnie Brdowianka. Powiem jedno : \"Mam Talent\" to jedna, wielka, komercyjna szmira! I nie twierdzę tak dzięki donosom opinii publicznej. Sama byłam, występowałam, widziałam a później się śmiałam! Farsa uliczna wiedzie prym nad prawdziwym talentem (różowa taczka wygryza Dawida P?! <WTF?!>), dla nich liczy się tylko marketing i dobre noty w rankingach a przede wszystkim reklama! Nagrywanie czołówki zajmuje ponad trzy godziny, później dwie godziny czekania i totalne chamstwo ze strony ochroniarzy!
~Kolo ·
29 Czerwiec 2012
@Macku nie tylko kobiety są zawistne, ale zauważ ogólnie, bo tacy są po prostu ludzie, jeśli komuś się coś udaje, osiąga jakiś sukces lokalnie, regionalnie czy ogólnopolski to inni zazdroszczą. Każdy z nas obraca się wśród takich ludzi i tego nie zmienimy. A pani Paulinie życzę powodzenia i trzymam za nią kciuki.
~Maciek ·
28 Czerwiec 2012
Kobiety są jednak zawistne.. Ja tam gratuluję, niech chociaż dobrze reprezentuje to miasto.
~Marta ·
28 Czerwiec 2012
Na dniach powiatu, jakoś cudów nie było. Ja daję 3X nie.