Mecz rozpoczął się od mocnego naporu Hong Kongu. Wprawdzie Polacy zdobyli pierwszy punkt, ale przez kolejny kwadrans to przeciwnik dyktował warunki i już po 17 minutach było 6:9. Gdy po pierwszym kwadransie nieco uśpiony zespół Hong Kongu tracił siły, z dystansu trafił Krzysztof Rubinkowski. Jak się później okazało to był przełomowy moment. Biało-czerwonym wyraźnie zaczęła się układać gra czego efektem było 7 punktów z rzędu: z dystansu, z biegu, ze stałych fragmentów. Do przerwy nasi prowadzili całą grę i do szatni schodzili z wysokim prowadzeniem 16:11.