Frankowicze nie muszą przejmować się PIT. Przepisy i interpretacje fiskusa są dla nich korzystne - podaje we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolita".
"Frankowicze nie muszą przejmować się podatkiem bez względu na to, czy zgodzą się na ugodę z bankiem, czy pójdą do sądu" – uspokaja "Rzeczpospolita".
"Umorzone wskutek ugody zobowiązanie, czyli podstawowa kwota kredytu oraz odsetki, jest nieopodatkowane. Zarówno w tym roku, jak i następnym. Tak wynika z rozporządzenia ministra finansów w sprawie zaniechania poboru podatku, które będzie obowiązywać jeszcze w 2024 r. I pewnie także w następnych latach, bo jest regularnie przedłużane. Argument o końcu zwolnienia jest więc bezpodstawny" – powiedział doradca podatkowy w Madejczyk Kancelaria Prawna Mikołaj Duda.
Frankowicze nie zapłacą podatku PIT zarówno wtedy, gdy podpiszą ugodę w grudniu, jak i w styczniu – potwierdził doradca podatkowy w InFakt Piotr Juszczyk. Przypomniał, że zasadniczo umorzona kwota kredytu jest przychodem kredytobiorcy. Dlatego banki zobowiązane są wystawić mu (oraz przesłać do urzędu skarbowego) informację PIT-11. Nie robią tego, jeśli złoży oświadczenie, że spełnia warunki ulgi.
Określa je wspomniane rozporządzenie ministra finansów. Jakie to warunki? "Przede wszystkim kredyt powinien być udzielony przed 15 stycznia 2015 r., zabezpieczony hipoteką i zaciągnięty na jedną inwestycję mieszkaniową, np. budowę domu czy zakup mieszkania" – wyjaśnił Duda. "Klasyczne kredyty frankowe spełniają te kryteria" – potwierdził Juszczyk.