Zachęcony powodzeniem spektaklu „Warthbrücken” Dariusz Matysiak chwycił za piórko i stworzył nową sztukę, zatytułowaną "Miasto bez kantów". Po sukcesie pierwszych występów scenicznych również aktorzy z ochotą przyjęli role zaproponowane im w kolejnym przedstawieniu. Próby do nowej sztuki trwają, premierę zobaczymy już jesienią.
Ile wiemy o nowym przedstawieniu teatralnym? Całkiem sporo, bowiem autor scenariusza i reżyser Dariusz Matysiak przybliżył jej kontekst na stronie www.idam.pl. W latach 80-tych XX wieku Olga Lipińska wystawiła w Teatrze Telewizji dramat chorwackiego pisarza Ivo Breana "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna". Tekst sztuki obnażał nadużycia władzy, deprawację społeczności przez lokalnego "kacyka" i powiązaną z nim koterię, wreszcie samotność jednostki wobec muru obojętności. Treść tej sztuki stanowi punkt wyjścia do przedstawienia "Miasto bez kantów", w którym nie zabraknie kolskich wątków. Oczywiście, na przestrzeni minionych lat gust i oczekiwania widza wobec teatru uległy istotnej zmianie, dlatego nie da się przenieść "wprost" tamtej sztuki. Stąd dodanie innych wątków, nie tylko wprowadzających na scenę ruch, ale i podnoszących tematy, których Ivo Brean nie przeczuwał, a które wydają się być istotne z punktu widzenia współczesności. W pierwszym rzędzie chodzi o zasygnalizowanie widzowi, do czego prowadzi przesunięcie akcentów z rozwoju duchowego w stronę napierającego zewsząd konsumpcjonizmu. Aż prosi się, by zadać pytanie: być czy mieć? W naszym spektaklu podejmujemy próbę (ktoś może powiedzieć: naiwną) postawienia przed widzami tego pytania. Może nie jest jeszcze zbyt późno, by przypomnieć ten istotny z punktu widzenia każdego z nas dylemat?
Jest też jeszcze inna kwestia, którą chcemy poruszyć w naszym przedstawieniu: oblicze współczesnego kapitalizmu, w szczególności stosunek pracodawcy do pracowników. Mnożące się z każdym rokiem patologie zmierzają nieuchronnie do scen przedstawionych w filmie Charliego Chaplina "Dzisiejsze czasy". Scena przy taśmie to wypisz-wymaluj odpowiednik bieganiny pomiędzy półkami w pewnej firmie, gdzie monitor odlicza czas potrzebny pracownikowi na dobiegnięcie do półki z towarem. Jeżeli spojrzeć na to z boku, ciśnie się na usta jedno: w pościgu za pieniądzem (bo do tego finalnie rzecz się sprowadza) świat zwariował. Niczym innym jak oznaką owego szaleństwa jest również nadużywanie przez pracodawców (zwłaszcza w mniejszych ośrodkach) sytuacji na rynku pracy: plaga umów "śmieciowych", niegodziwe stawki płac, świadome nadużywanie form różnego rodzaju "bezpłatnych staży", agencje zatrudnienia, itd... A przecież może być zupełnie inaczej! Współczesne nam przykłady, i to z naszego miasta, pokazują, że pracodawca może traktować pracowników w sposób właściwy. Czas się opamiętać, bo następnym krokiem może być powrót do czasów Dickensa, a tego nikomu nie życzę.
W obsadzie spektaklu zobaczymy w większości te same twarze, które tak pięknie opowiedziały widzom historię Warthbrücken. To świetni ludzie, pełni pasji i poświęcenia. Już dla nich samych warto przyjść do Domu Kultury i zobaczyć przedstawienie, które dla Państwa przygotowujemy, a przecież to nie koniec atrakcji: bardzo ciekawa scenografia autorstwa Dawida Marszewskiego i Piotra Śniegockiego, niezwykłe kostiumy, choreografia Artura Zalasa, i wiele innych...
O etapach pracy nad sztuką i możliwości nabycia biletów, będziemy informować.