(1)|
Czytano: 3,496 razy |
przeczytasz w ok. 2 min.
Olimpia zajmująca 10 miejsce w tabeli musiała uznać wyższość Victorii Września przegrywając 1:3. Mam nadzieję, że trener Mikusik postara się, by drużyna zaczęła odnosić sukcesy, bo do końca rundy pozostało już nie wiele kolejek.
Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej połowie nie był zbyt emocjonujący, choć padły dwie bramki. W II odsłonie Olimpia zagrała tak jak powinna grać zawsze. Na boisku była walka o każdą pikę, nieustępliwość, gra z zębem. Nie wiem co piłkarzom powiedział w przerwie swoim zawodnikom trener Mikusik, ale aby ratować sytuacje wprowadził na boisko „motor napędowy” jakim jest Jarek Kawka. To za jego przebojowym i agresywnym stylem gry ruszyli pozostali zawodnicy. Nie załamali się nawet gdy Góralczyk strzelił 3 bramkę. Przeciwnie kolanie dążyli do zdobycia honorowego gola i udało im się za sprawą kolskiego bombardiera Kawki który umieścił piłkę w siatce, tuż przy słupku bramki. W 55 minucie Olimpia omal nie zdobyła gola, gdzie po strzale Kawki, jeden z obrońców wybił piłką z linii bramkowej, a wszyscy myśleli, że jest już upragniona bramka. Pozostałe bramki zdobyli: w 16 minucie Bartek Nowicki (z karnego, dotknięcie piłki ręką w polu karnym), 27’ Mateusz Goździeszak, Michał Góralski w 50’ i dla Olimpii Jarosław Kawka w 53’.
Reasumując lepszą drużyną byli goście, zdobywając w Kole 3 punkty. O ich przewadze świadczy fakt, że na bramkę Olimpii oddali 9 strzałów w światło bramki, a kolanie tylko 5. Należy nadmienić, że ekipę Victorii prowadzi były reprezentant Polski pan Adam Topolski.
Po meczu trener Mikusik powiedział: zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, by ten dzisiejszy przegrany mecz był ostatnim w naszym wykonaniu. Przede wszystkim musimy poprawić skuteczność. Już mam w głowie plan na najbliższe spotkanie.