Na terenach okupowanej Polski włączonych do III Rzeszy jako Okręg Rzeszy Kraj Warty (niem. Reichsgau Wartheland) pomoc Żydom zamkniętym w gettach i więźniom obozów pracy przymusowej była niezwykle trudna z uwagi na surowe kary (łącznie z karą śmierci), jak i obecność dużej grupy Niemców, zarówno miejscowych (także folksdojczów), jak i przybyłych z Rzeszy i innych krajów okupowanej Europy.
W związku z tym udokumentowane przypadki ukrywania Żydów są nieliczne, medalami Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata uhonorowanych zostało jak dotąd 12 osób, w tym dwoje mieszkańców Łodzi, gdzie funkcjonowało największe getto (tzw. okręgowe, Gaugetto): krawiec Ryszard Lerczyński, który pomagał znajomym Żydom z Łodzi, Chaimowi Putersznytowi i jego narzeczonej Ruchli Frymar ukrywając ich w mieszkaniu swoich rodziców, a następnie dostarczając żywność i lekarstwa, gdy przenieśli się (za namową znajomych) do getta (medal otrzymał w 1992 r., szerzej patrz: https://sprawiedliwi.org.pl/node/19035 ) oraz Stefania Cendrowska, która w lutym 1943 r. zaopiekowała się 6-letnią Juttą Szabason (obecnie Judith Cohen), której rodzice z Hettstedt w Saksonii zginęli w getcie w Falenicy (medal otrzymała w 2013 r., szerzej patrz: https://sprawiedliwi.org.pl/node/17141).
Pomoc Żydom trafiającym do obozu zagłady w Chełmnie (niem. Kulmhof) w pierwszym okresie jego funkcjonowania (grudzień 1941 – kwiecień 1943 r.) była praktycznie niemożliwa z uwagi na ich całkowite odizolowanie przez funkcjonariuszy SS-Sonderkommanda zarówno na etapie transportu, jak i w oczekiwaniu na śmierć. Zupełnej izolacji poddani byli także rzemieślnicy z tzw. Hauskommando zmuszani do pracy w piwnicach pałacu w Chełmnie.
Inaczej było w przypadku mężczyzn zmuszanych do grzebania ciał ofiar w masowych mogiłach na terenie obozu leśnego. Michał Radoszewski, gajowy z Przybyłowa (w czasie okupacji robotnik leśny), przez kilka dni ukrywał u siebie niejakiego Kleina z Grzegorzewa, który uciekł w drodze do Chełmna. Nie jest jasne, czy była to ucieczka z transportu grupy ofiar do obozu, czy podczas powrotu komanda grabarzy do pałacu w Chełmnie, gdzie byli przetrzymywani. Uciekinier ten miał następnie udać się do Grabowa. Doraźną pomoc (w przypadku ściganych uciekinierów równoznaczną z ratunkiem) od mieszkających w okolicy obozu Polaków otrzymali Szlama Ber Winer i Michał Podchlebnik, którzy uciekli w drodze do lasu rzuchowskiego 19 stycznia 1942 r. Podchlebnik po dwóch dniach spędzonych w jednej z okolicznych stodół zachodził do co najmniej trzech gospodarstw, gdzie uzyskał pomoc w postaci ubrania i posiłku.
Tak spotkanie z uciekinierem relacjonowała Władysława Bielińska z Rzuchowa podczas dochodzenia prowadzonego przez sędziego śledczego Władysława Bednarza:
„W styczniu 1942 r. wieczorem przyszedł do naszej zagrody żyd, który uciekł z obozu z Chełmna. [...] Powiedział, że nazywa się Podchlebnik i jest z Koła. Pytał się on o drogę do Grabowa. Opowiadał, że musiał w lesie pochować swoją żonę i dzieci. Był on wstrząśnięty i nie mógł wiele mówić. Nakarmiliśmy go. Odpoczął on u nas, poszedł w nocy dalej. Czapkę miał na głowie. Mówił, że ktoś mu ją dał [pisownia oryginalna]”.
Podobnej pomocy udzieliła Stanisława Teskowska, również z Rzuchowa.
W drugim okresie funkcjonowania obozu (marzec 1944–styczeń 1945 r.) równie utrudniona była pomoc przywożonym z getta w Łodzi Żydom (czerwiec–lipiec 1944 r.). Jednak możliwe były pewne formy pomocy zmuszanym do pracy na terenie majątku w Chełmnie więźniom z Hauskommando, przede wszystkim potajemne dostarczanie żywności. Także dwaj uciekinierzy, ktzórzy wydostali się z obozu podczas jego ostatecznej likwidacji ocaleli dzięki pomocy Polaków. Czternastoletni Szymon Srebrnik schował się w szopie w gospodarstwie Józefa Wieczorka
(za jego wiedzą), który powiadomił sąsiada, Andrzeja Miszczaka, ten zaś ukrył uciekiniera u siebie i nakarmił. Mordka Żurawski przedostał się z terenu obozu przez zamarznięty Ner w kierunku lasu rzuchowskiego, następnie do wsi Ostrów, gdzie ukrył się w gospodarstwie Marianny Przybylskiej. Miszczak objął opieką obu uciekinierów, także po ich leczeniu w szpitalu polowym w pobliskim Dąbiu.
Inny charakter miały działania podjęte przez Stanisława Kaszyńskiego, przedwojennego sekretarza Gminy Chełmno. Kaszyński był zaprzysiężonym członkiem ZWZ-AK. Na postawie przekazanych przez niego informacji powstał aneks „Sprawy żydowskie” załączony do raportu Biura Informacji i Propagandy Okręgu Łódź ZWZ-AK (kryptonim „Kreton”), będący pierwszym dokumentem Polskiego Państwa Podziemnego o działalności obozu w Chełmnie. Kaszyński postanowił także napisać list adresowany do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Szwajcarii lub szwajcarskiej placówki dyplomatycznej. Dokument został jednak przechwycony przez Niemców w nieznanych bliżej okolicznościach. Pod koniec stycznia 1942 r. Kaszyński został aresztowany przez SS-manów z załogi obozu i uwięziony w piwnicach chełmińskiego pałacu, a po kilku dniach zastrzelony (najprawdopodobniej 2 lutego). Los męża podzieliła Karolina Kaszyńska. Została aresztowana i przewieziona do Łodzi, gdzie osadzono ją najpierw w więzieniu dla kobiet przy ul. Gdańskiej 13 (tam przebywała od 22 lutego do 15 czerwca 1942 r.), a następnie przeniesiono do więzienia gestapo przy ul. Sterlinga 16, gdzie prawdopodobnie została zamordowana. Kaszyńscy osierocili czwórkę dzieci.