Były zawodnik kolskiej „Olimpii” Stanisław Kaźmierczak (Santa Maria) wspomina:
- Pokolenie z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zapewne pamięta „wojny” toczone między kibicami drużyn piłkarskich z Koła, Turku i Konina. Były to „wojny” niegroźne, choć czasem zdarzało się, że fanatyzm kibiców sięgał „zenitu”. Jednak do rękoczynów nigdy nie dochodziło. Pamiętam jeden z meczy, który rozgrywaliśmy w trzeciej lidze. Przypadło nam grać decydujący mecz w Koninie (lider tabeli). Wygrana dawała im awans do II ligi. Zajmowaliśmy dalekie miejsce, ale w myśl powiedzenia „bij mistrza”, zmobilizowaliśmy się wystawiając najsilniejszy skład.