Rzecznik praw dziecka domaga się zmiany przepisów, powołując się na dane policji. A lekarze od dawana proszą, żeby na użytkowników hulajnóg nałożyć dodatkowy obowiązek.
Sprawa nie jest nowa, ale apele i prośby lekarzy rzadko docierają do jeżdżących na hulajnogach i ich rodziców. Efekt? Poważne potłuczenia, złamania, ciężkie uszkodzenia ciała.
– W tym roku tylko w samym sezonie letnim: czerwiec, lipiec, sierpień odnotowaliśmy 45 takich przypadków. Są to najczęściej urazy twarzoczaszki, przebiegające ze złamaniami szczęki lub kostnych ograniczeń oczodołów. W 2 przypadkach efektem upadku z hulajnogi elektrycznej były poważne obrażenia śródczaszkowe. Niemniej rzadko u tych pacjentów występują wskazania do pilnego leczenia operacyjnego – mówił już w 2021 roku dr hab. Mariusz Siemiński, ordynator Klinicznego Oddziału Ratunkowego UCK.
– Jeszcze nigdy nie obserwowaliśmy tak dużej fali urazów powypadkowych, jak w ostatnich latach. Praktycznie nie ma dnia, żeby w fotelu dentystycznym nie siadała osoba z jakimś urazem, który byłby skutkiem upadku z hulajnogi, zderzenia się z przechodniem lub uderzenia np. w stojący na parkingu samochód, wysoki krawężnik czy budynek – wtórował mu w maju tego roku stomatolog Piotr Gutowski, chirurg z Medicover Stomatologia w Warszawie.
I jeszcze dr Janusz Sokołowski, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu, sprzed kilku miesięcy:
– To obrażenia bardzo różne. Począwszy od otarć naskórka po poważniejsze, jak wybicie zębów, złamania kości twarzoczaszki, co wymaga interwencji chirurga szczękowego, po rozerwanie podniebienia, warg i te najcięższe dotyczące uszkodzenia środkowego układu nerwowego wymagające nawet interwencji neurochirurgicznej – wyliczał.
Dzieci i młodzież na hulajnogach groźni dla siebie i innych
Chodzi o dzieci i młodzież, które jeżdżą na hulajnogach, także elektrycznych, bez żadnych zabezpieczeń. Nie mają ani kasków, ani ochraniaczy. Dlatego Mikołaj Pawlak, rzecznik praw dziecka, domaga się zmiany przepisów. Dodaje, że od momentu, gdy hulajnogi elektryczne stały się w Polsce bardzo popularne i można je wypożyczyć w każdym większym mieście, ortopedzi i stomatolodzy mają ręce pełne roboty.
Pawlak w piśmie do ministra infrastruktury przywołuje policyjne dane. Od stycznia do lipca tego roku włącznie dzieci i młodzież na hulajnogach elektrycznych spowodowali 85 wypadków i kolizji oraz byli uczestnikami 171 takich zdarzeń. Łącznie zostało rannych 51 nieletnich.
Był też jeden przypadek śmiertelny. W maju tego roku 12-letni chłopiec na hulajnodze elektrycznej, włączając się do ruchu, wpadł pod ciężarówkę.
– Mimo że nie ma przepisów nakazujących używanie zabezpieczenia w postaci kasku podczas jazdy na hulajnodze, zarówno lekarze, jak i funkcjonariusze policji apelują o jego zakładanie. Chroni on potyliczną część czaszki, a niektóre modele chronią także żuchwę. Niezbędnym elementem wyposażenia powinny być też ochraniacze na łokcie i kolana, szczególnie, gdy użytkownikiem jest dziecko – przekonuje Mikołaj Pawlak. I domaga się od resortu infrastruktury informacji o planowanych działaniach.