(4)|
Czytano: 11,144 razy |
przeczytasz w ok. 2 min.
W pierwszych dniach lutego 1942 r. Niemcy rozstrzelali Stanisława Kaszyńskiego. Przedwojenny sekretarz gminy Chełmno, po założeniu obozu Kulmhof, prowadził bohaterską działalność konspiracyjną przeciwko okupantowi.
Stanisław Kaszyński urodził się 16 listopada 1903 r. w Brudzewie. Po uzyskaniu średnie wykształcenia podjął pracę w charakterze urzędnika w Babiaku, a później w Urzędzie Gminy w Chełmnie. W 1928 r. był już sekretarzem gminy. Okoliczni mieszkańcy zapamiętali go jako zaangażowanego w sprawy lokalne społecznika. Po wybuchu wojny we wrześniu 1939r. Kaszyńskiego wraz z żoną i dziećmi wysiedlono na obrzeża wsi, a następnie w okolice Lutomirowa. Mógł on jednak nadal pracować w charakterze urzędnika gminnego.
Utworzenie obozu straceń w Chełmnie w listopadzie 1941 r., sprawiło, że pobliskie tereny zostały poddane szczególnemu nadzorowi ze strony niemieckich władz okupacyjnych. Za priorytetowe uznano utrzymanie w tajemnicy tego, co działo się w obozie oraz systematyczne niszczenie wszelkich śladów zbrodni. W takich warunkach tworzenie podziemnych struktur konspiracyjnych oraz zorganizowanych form pomocy Żydom było niezwykle trudne.
Mimo to Stanisław Kaszyński podjął decyzję o czynnym zaangażowaniu się w działalność konspiracyjną w czasie, gdy obóz zagłady w Chełmnie dopiero zaczynał funkcjonować (tj. pod koniec 1941r. i na początku 1942 r.). Czyniąc to był w pełni świadomy grożących jemu i jego rodzinie represji (z karą śmierci włącznie) w razie dekonspiracji.
Historia Kaszyńskiego była przestrogą dla wszystkich, którzy rozważali złamanie zaprowadzonych przez niemieckie władze okupacyjne porządków. Nawet dla Niemców. W swych wspomnieniach pisze o tym miejscowy nadleśniczy z czasów wojny, Heinz May. W rozmowie z leśniczym rewirowym leśnictwa Ladorudz, Staegemeirem dowiedział się, że sekretarz gminy z Chełmna został przez Kommando aresztowany i zniknął bez śladu z powodu listu, w którym miał opisywać to co się tam działo. Mając w pamięci tę relację, May nie odważył się zrobić zdjęć masowych grobów w lesie rzuchowskim podczas jednej z wizyt na terenie obozu. Jak wielu innych pozostał biernym obserwatorem zbrodni.
Pod koniec stycznia 1942r. Stanisław Kaszyński został aresztowany przez Sonderkommando Kulmhof. Około 2-3 lutego 1942r. po krótkim „śledztwie” w siedzibie urzędu gminy SS-mani zastrzelili go w wąwozie pomiędzy miejscowym kościołem, a pałacem, w którym funkcjonował ośrodek zagłady. Jego zwłoki przeniesiono do pałacowej piwnicy na drabinie wziętej ze znajdującego się w pobliżu gospodarstwa Ludwickich. Nie wiadomo co zrobiono z ciałem Kaszyńskiego i gdzie został pochowany. W sierpniu 1991 r. na terenie lasu rzuchowskiego wzniesiono obelisk poświęcony Stanisławowi Kaszyńskiemu.
nie hitlerowskie ścierwa tylko po prostu niemieckie ścierwa ! Nazywamy ich \"hitlerowcami\" albo \"faszystami\", a to byli po prostu za przeproszeniem: \"niemcy\".
Na pohybel !
~White Legion ·
04 Luty 2011
Niestety w czasie wojny nie jeden Polak tak skończył ratując ludność Żydowską przed pewną śmiercią ze strony hitlerowskiego ścierwa, i tym bardziej teraz pojawia się złość na twarzy jak Żydzi oskarżają nas o rabowanie i wykorzystywanie ich wczasię okupacji.
Ja natomiast bardzo warto by było wspomnieć o Czesławie Freundenreichu, właścicielowi fabryki fajansu, który nie zgodził się na podpisanie volkslisty gdyż czuł sie Polakiem za co on i jego córka zostali zamordowali, i ogólnie pamiętam że ZST czyli \"Zetka\" szukała swojego patrona i padła propozycja żeby właśnie nazywana została im Czesława Freundenrecha jednak z któryś urzędników się nie zgodził bo.... miał niemieckie nazwisko.. wstyd i hańba, niestety tej \"inteligentnej\" osoby nie udało się ustalić.
Ogólnie trzeba zaznaczyć że jak w pod koniec wojny spłoneły w Kole akta własności to Polacy także świadkowali na kożyść Żydów że to były ich majątki.
Ogólnie według mnie w tekście wkradł się błąd gdyż według mojej wiedzy oddział Sonderkommando po pierwsze był to oddział powołany przez Niemców i stanowili go Żydzia po drugie to był to odpowiedzialny oddział za palenie zamordowanych w piecu...w nagrodę mieli lepsze warunki bytowe w obozie... ale i tak po jakimś czasie byli likwidowani.
~pasjonat historii ·
03 Luty 2011
Kolejny dowód na to,że Polacy nie byli obojętni na losy Żydów,lub,jak kto woli,że byli ludzie wrażliwi na krzywdę drugiego człowieka.