Problem ze znalezieniem osób do pracy ma 75 proc. firm produkcyjnych; chodzi m.in. o pracowników produkcji i IT - wynika z raportu "Niedobór talentów". Wyzwaniem dla branży jest pozyskanie do pracy mężczyzn, gdyż wojna spowodowała odpływ doświadczonych kadr - dodano.
Wnioski płynące z opublikowanego w czwartek raportu ManpowerGroup "Niedobór talentów" wskazują, że 75 proc. firm branży produkcji przemysłowej ma trudności z obsadzeniem miejsc pracy nowymi pracownikami. To więcej niż średnia dla całego kraju, która wynosi 70 proc. - poinformowano w czwartek.
Firmy najczęściej wskazywały trudności w zrekrutowaniu pracowników produkcyjnych, co zasygnalizowała niemal połowa badanych organizacji sektora produkcji przemysłowej (45 proc.).
"Równie wysoko wśród poszukiwanych przez branżę talentów znalazły się osoby specjalizujące się w IT i analizie danych (33 proc.), a także operacjach i logistyce (25 proc.). Niemal jeden na czterech pracodawców produkcyjnych mówi o niedoborze kandydatów zajmujących się HR (23 proc.), a co piąty wskazuje trudności w obsadzeniu stanowisk specjalistami sprzedaży i marketingu (20 proc.)" - podano w raporcie.
Wśród najtrudniejszych do pozyskania przez firmy branży produkcji przemysłowej cech kandydatów znalazły się: umiejętność rozwiązywania problemów (37 proc.) oraz analizy i krytycznego myślenia (35 proc.) - wskazała dyrektor linii biznesowej w Manpower Anna Litwińska, cytowana w informacji.
Dodała, że brakuje także osób rzetelnych i zdyscyplinowanych (32 proc.). "Pracodawcy odczuwają trudność z zatrudnieniem pracowników szybko adaptujących się do zmian oraz odpornych na stres (27 proc.) i z umiejętnością współpracy (25 proc.)" - podała Litwińska. Zaznaczyła, że ten trend będzie widoczny w kolejnych miesiącach.
Najnowszy raport ManpowerGroup wskazuje, że prawie ośmiu na dziesięciu pracodawców z branży produkcyjnej zmaga się z zatrudnieniem niezbędnej liczby pracowników o odpowiednich kwalifikacjach.
"Niestety, w związku z globalnym zakłóceniem łańcucha dostaw, obserwujemy dynamicznie zmieniający się rynek ofert pracy. Firmy działają w oparciu o plany krótkoterminowe, które wymagają jeszcze większej elastyczności i szybszego reagowania na zmiany w zapotrzebowaniu klientów" - wskazano w raporcie.
Z raportu wynika, że obecnie największym wyzwaniem w branży produkcyjnej jest pozyskanie do pracy mężczyzn, ponieważ wojna spowodowała odpływ doświadczonych pracowników. "W związku z wysokim zapotrzebowaniem na nowe zasoby kadrowe odczuwalna jest konkurencyjność ofert wśród pracodawców. Firmy decydują się na wprowadzanie ponownej rewizji wynagrodzeń, dodatkowych benefitów czy systemów premiowania" – stwierdziła Anna Litwińska.
Jak dodała, przez wysoki niedobór pracowników o pożądanych kompetencjach i wysoką konkurencyjność wśród pracodawców, firmy modyfikują stanowiska pracy oraz otwierają się na zatrudnienie osób spoza Europy.
"Obserwujemy wzmożone zainteresowanie pracownikami z takich rynków jak Kazachstan, kraje Azji czy Afryki, które do tej pory były w mniejszym stopniu brane pod uwagę podczas planowania rekrutacji. W skutek wojny, polski rynek rekrutacyjny zasiliła duża liczba pań zza wschodniej granicy, jednak znacznej liczbie polskich pracodawców z sektora produkcji wciąż nie udało się dostosować miejsc pracy dla kobiet" - zauważyła Litwińska. (PAP)
autor: Anna Bytniewska
ab/ pad/