Przed nami fala upałów. Termometry mają pokazać w weekend nawet do 35 st. C. Kardiolog zaleca, aby m.in. pić dużo wody, zrezygnować ze słodkich napojów, a sport uprawiać i pielić ogródek tylko rano lub wieczorem. Ratownik przypomina, żeby nad wodą rodzice wciąż mieli dzieci na oku; ostrzega, czym grożą - skok na główkę i szok termiczny.
Synoptycy prognozują, że w kolejnych dniach będzie coraz goręcej. W weekend już w całym kraju termometry będą pokazywały w cieniu od 30 do 34 st. C. Niewykluczone, że w zachodniej części Polski nawet do 35 st. C. Na taką pogodę trzeba się przygotować.
"Generalnie trzeba powiedzieć, że z upałami nie ma żartów. Oczywiście dla osób młodych i zdrowych okres lata to czas relaksu, wakacji, aktywności. Uważać powinny przede wszystkim osoby starsze i przewlekle chore. W trakcie upałów odradzamy im wychodzenia na słońce - zwłaszcza w godzinach południowych"
- mówił w rozmowie z PAP prof. Paweł Ptaszyński z Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Zaapelował przy tym o zrezygnowanie ze słodkich gazowanych napojów przy takiej temperaturze. Takie napoje nie gaszą pragnienia i nie nawadniają organizmu. "Trzeba pić wodę i to ok. litr więcej niż zwykle. Normą powinny być trzy litry, a nawet nieco ponad. Dodatkowo powinno to być rozłożone równomiernie na cały dzień. Pamiętajmy, aby woda nie była lodowata. Najlepsza jest w temperaturze nieco niższej niż pokojowa. Czasami orzeźwienie przynosi jednak nawet wypicie ciepłej herbaty" - wskazał kardiolog. Jak dodał, dla osób zmagających się z niewydolnością serca, bilans płynów jest bardzo istotny.
Jeśli chodzi o osoby aktywne, to powinny one iść na trening w godzinach porannych lub wieczorem. Także w domu powinniśmy chronić się przed upałem. "Korzystajmy z zasłon, żaluzji. Dbajmy jednak także z drugiej strony o odpowiednią wentylację. Gdy coś potrzebujemy zrobić w ogrodzie, czy przy domu - zróbmy to albo bardzo wcześnie rano, albo wieczorem. Nie kopmy i nie pielmy w ogródku w południe. Upały dla wielu osób są groźniejsze niż się wydaje"
- powiedział prof. Ptaszyński.
Upalna pogoda ściąga nad wodę tłumy plażowiczów. Jednak, jak przestrzega ratownik Radosław Wiśniewski z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, utopić się można zawsze i wszędzie, nawet w płytkich, pozornie dobrze nam znanych zbiornikach. "Jedyne rozsądne miejsce do kąpieli jest tam, gdzie jest wykwalifikowany, przeszkolony ratownik, który nie tylko potrafi zauważyć, że ktoś się topi, ale też w fachowy sposób wyciągnąć go z wody i udzielić mu pomocy"
- mówił w rozmowie z PAP Wiśniewski.
Podkreślił jednoznacznie, że podczas odpoczynku nad każdą wodą rodzice bezwzględnie powinni być przy dzieciach do 7. roku życia. "Setki razy szukamy dzieci, które się rodzicom gubią, bo mama, czy tata tylko zerknęli do telefonu, czy się z kimś zagadali" - zauważył. Obala też mit, że rodzice mogą szybko odnaleźć wzrokiem swoje dzieci. "Nic bardziej mylnego. Plaże pełne są dzieci w różowych albo niebieskich strojach kąpielowych. Z oddali wyglądają tak samo, nie ma co się łudzić"
- dodał.
Ratownik apeluje też, by w żadnym wypadku nie skakać na główkę do wody w niezbadanych, nieznanych miejscach. "Pod wodą mogą być resztki starego pomostu, których nie widać, kamienie, może być za płytko na wykonanie takiego skoku. Źle wykonany skok na główkę bardzo często wiąże się z przerwaniem rdzenia kręgowego i porażeniem dwu- lub czterokończynowym"
-podkreśla.
Przypomniał także, aby przed wejściem do wody w upalne dni przygotować organizm do spadku temperatury.
"Trzeba pamiętać o szoku termicznym. Gdy się opalamy na słońcu, jesteśmy cali rozgrzani, więc zanim się zanurzymy w wodzie, trzeba powoli się schłodzić. Najpierw głowę, pachy, klatkę piersiową - tam gdzie są duże naczynia krwionośne. To powinno trwać chwilkę. W przeciwnym razie z powodu nagłej zmiany temperatury możemy w wodzie stracić przytomność, zasłabnąć" - ostrzega, bo to może grozić śmiercią.
(PAP)
Autorzy: Natalia Kamińska, Joanna Kiewisz-Wojciechowska, Tomasz Więcławski