Obecna sytuacja skłania do refleksji historycznych związanych z epidemiami w naszym mieście. Choroby zakaźne towarzyszą nam od tysiącleci i również miasto Koło nie było od nich wolne.
Pierwsze historyczne wzmianki o epidemii w Kole pochodzą z 1475 r. Wtedy to do króla Kazimierza Jagiellończyka przebywającego wtedy w mieście przybyły osoby, które „zarazę gorączkową” (prawdopodobnie dżumę, lub ospę czarną) przywiozły z Bawarii. Jak podaje Jan Długosz: Niektórzy z nich, a mianowicie Jan Czyżowski i Albert Moniwid, bezpotomnie w Kole pomarli44.
Epidemia panowała w Kole, również w 1482 r. Z tą datą wiąże się również ciekawy przypadek medyczny, którego jednak prawdopodobnie nie należy łączyć z epidemią. Otóż w dziele spisanym w XV i początkach XVI w pt.: „Cuda świętego ojca Szymona z Lipnicy” opisany jest przypadek kolskiego zakonnika, który cudownie ozdrowiał modląc się do Szymona z Lipnicy. Jego objawy chorobowe, a więc owrzodzenie odbytu nie opowiadają jednak żadnej chorobie zakaźnej wówczas panującej.
Generalnie jednak środowisko klasztorne sprzyjało rozwojowi epidemii. Wynikało to z ciągłego przebywania zakonników w swoim towarzystwie. Tak było również i u kolskich bernardynów. Zarazy dość często dziesiątkowały kolskich ojców i braci. W 1552 r. zmarło ich 7, w 1604 r. – 6, w 1625 r. – 9, w 1657 r. – 5, w 1691 r. -5, w 1695 r. – 5, w 1707 r. – 6 i w 1711 r. – 6. Dane te czerpiemy z nekrologów zmarłych ojców i braci, gdzie obok imienia zmarłego często podawano przyczynę śmierci.
Na zdjęciu fragment Nekrologu kolskiego klasztoru OO. Bernardynów z wymienionymi zmarłymi w 1625 r. zakonnikami. Obok każdego mamy adnotację o zarazie, jako przyczynie śmierci (peste - z łac. zaraza).