Dozwoloną prędkość w obszarze zabudowanym przekroczył o ponad 50 km/h. Został namierzony przez policjantów. Ci zatrzymali mu prawo jazdy i nałożyli mandat karny. Brawura czy zupełny brak wyobraźni?
Każdego dnia na stronach internetowych jednostek Policji, w ogólnopolskich i lokalnych mediach publikowane są informacje o wypadkach, do których dochodzi na polskich drogach. Informacje te poparte są zawsze przekazami fotograficznymi i video. Widać na nich kompletnie zniszczone pojazdy, karetki pogotowia czy śmigłowce LPR. Codziennie w tych wypadkach giną ludzie, wielu kierowców i pasażerów doznaje poważnych obrażeń, cześć z nich zostaje kalekami. Nie widać tylko jednego - ogromu tragedii jaką przeżywają bliscy ofiar wypadków. Przyczyną tych dramatów najczęściej jest nadmierna prędkość kierujących.
Jak więc nazwać tych, którzy pomimo tego świadomie łamią przepisy, świadomie pędzą swoimi samochodami w terenie zabudowanym z prędkością przekraczającą 100 km/h? Czy to tylko brak wyobraźni?
7 lutego br., policjanci z kolskiej „drogówki” zatrzymali uprawnienia do kierowania 23-latkowi, który za nic miał ograniczenia prędkości. Spieszyło mu się tak bardzo, że w obszarze zabudowanym, tym szczególnie chronionym a zarazem zagrożonym, mknął z prędkością ponad dwa razy większą niż ta dozwolona. Miernik prędkości wykazał, że mieszkaniec gminy Kłodawa porusza się swoim BMW z prędkością 110km/h. Kontroli dokonano w Kłodawie na ul. Bierzwieńskiej, gdzie górna granica dozwolonej prędkości wynosi 50 km/h Tym samym 23-latek przekroczył ją o 60km/h. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, nieodpowiedzialny kierowca został ukarany mandatem i 10 punktami karnymi i z uwagi na zatrzymane prawo jazdy nie będzie mógł jeździć samochodem przez najbliższe 3 miesiące.