Zachmurzenie 4.4

Zgłoś komentarz do usunięcia

Zgłoś komentarz do usunięcia

Jeżeli uważasz, że poniższy komentarz powinien zostać usunięty, wypełnij formularz

Dla ustabilizowania emocji przytoczmy kilka faktów. Działał sobie chór Towarzystwa Śpiewaczo-Muzycznego Lutnia, a dyrygentem był miejscowy organista. Po zmianie przepisów o finansowaniu tego typu zespołów nastąpiło jego formalne przekształcenie. Stowarzyszenie TŚ-M uzyskało wpis do KRS-u. Według demokratycznych zasad powstał zarząd i pozostałe organy stowarzyszenia. Funkcja dyrygenta została ograniczona do dyrygowania. O wszystkim decydowało walne zgromadzenie. Skończyła się samowola dyrygenta w dysponowaniu kasą. W tej sytuacji ówczesny dyrygent razem ze swoim proboszczem (to odrębny temat), knując intrygę zrezygnował z kierowania zespołem. Liczył na to, że chór się rozpadnie i zarząd nie zdoła utrzymać TŚ-M przy życiu. Stało się inaczej. Zespół po 10 latach po rozłamie odnosi znaczące sukcesy. Pan Kordylewski w żadnej mierze nie przyczynił się do tych sukcesów ani promocji - nie ten poziom umiejętności. To, że otrzymał medal? No cóż. Być może również za to o czym napisałem. Cieszmy się , że jest wierny kościołowi i otrzymał medal. PS. Redaktora proszę o zainteresowanie się czasem po rozłamie. Warto zgłębić informacje jaką rolę odegrał proboszcz i co stało się z majątkiem TŚ-M Lutnia.