Jeżeli uważasz, że poniższy komentarz powinien zostać usunięty, wypełnij formularz
Od wielu lat ta sytuacja z pieskami i nie tylko, na tej posesji była zgłaszana. Pan, który się nimi zajmuje, ma dobre serce, ale teraz sam potrzebuje pomocy. Wierzę w to, o czym pisze DIOZ. Totalna patologia. Ostatnio byłam świadkiem potrącenia psa na pasach, była wezwana policją i weterynarz. Pies leżał, ale żył. Wet jechał 40 min. Najpierw poszedł pogadać z policją, a pies leżał. Po paru min.podszedł do psa, sprawdzić czy żyje. Jaki był werdykt, nie wiem. Ale 5 min. wcześniej pies żył. Złapał go za skórę na karku i zadzie i wrzucił do bagażnika. Miałam z 3 do czynienia, brak serca i em