Jeżeli uważasz, że poniższy komentarz powinien zostać usunięty, wypełnij formularz
Ale proszę Państwa tu nic nie ma śmiesznego, tylko dramatycznego. Jeśli ktoś umiera i ma takie stwierdzenie w akcie zgonu, to ZUS mu nie wypłaci kasy na jaką (jeśli opłacał dodatkowe ubezpieczenie) był ubezpieczony. W ZUS liczą się konkrety, np.w akcie zgonu powinno być napisane ,,czarno na białym,, np. zawał serca, udar wylew itp. Natomiast lekarze piszą tak właśnie jak w tym przypadku.A wtedy nawet jeśli opłacamy ubezpieczenie czy z pracy, czy dodatkowe- nie dostaniemy pieniążków takich jakich się spodziewaliśmy. Bo lekarze dziwnym trafem , tak najczęściej piszą w aktach zgonu. Powinni wszyscy ubezpieczeni przeciw takiemu sformułowaniu lekarza w karcie zgonu bardzo mocno protestować. Bo w ten sposób zgadzamy się na to, że środki które pośmiertnie po osobie ubezpieczonej otrzymują rodziny są zupełnie inne od tych oczekiwanych /zgodnie z zapisem w polisie/.A to właśnie jest te kilka słów, które powinny być nazwane wprost np, zawał, udar, nowotwór, paraliż itd. A nie niewydolność krążeniowo-oddechowa. To stwierdzenie/zapis/ pozbawia członków rodziny zmarłego do odszkodowania. Czasem dużego odszkodowania. Warto wziąć to pod rozwagę, gdyż może to dotyczyć każdego z nas, naszych bliskich. Domagajmy się od lekarzy, aby w akcie zgonu pisali konkretną przyczynę zgonu, a nie to co im wygodniej napisać.(jeśli to był zawał, niech tak napiszą,a nie niewydolność oddechowo-krążeniowa). W ogromnej większości ten zapis zależy ile rodzina otrzyma po śmierci ubezpieczonego. UWAŻAJMY. TO SĄ KRUCZKI PRAWNE O KTÓRYCH NIKT,ANI PRACODAWCA,ANI ZUS NIE INFORMUJE NIKOGO. A TO BARDZO WAŻNE.