Jeżeli uważasz, że poniższy komentarz powinien zostać usunięty, wypełnij formularz
Wcale nie. Tak wyglądają całe miasta, nie tylko na osiedlach. Poniatowskiego ma teraz charakter przelotówki? To trzeba to zmienić - o to chodzi. Jeśli jezdnia ma szerokość 10 metrów, jest długa i idealnie prosta na kilometr i od obwodnicy aż do ronda ma w zasadzie tylko dwa małe skrzyżowania i prawie żadnych przejść dla pieszych to nic dziwnego, że samochody jeżdżą na niej nieraz po 70-80 km/h. Od szybkiego przejechania jest obwodnica, w mieście jeździ się max. 50 km/h a w miastach jest tendencja do stopniowego obniżania dopuszczalnej prędkości do rzędu 30-40 km/h, gdzie przy takiej prędkości żadne światła nie są aż tak potrzebne. Niestety sygnalizacja świetlna ma najczęściej priorytet dla samochodów, ponieważ zarządcy drogi zasłaniają się płynnością ruchu i w efekcie zielone dla pieszych (czyli czerwone dla aut) nie może być wzbudzane zbyt często... Spowoduje to efekt proszenia się o zielone przez pieszych i konieczność łaskawego czekania na to zielone, aż piesi zaczną przechodzić na czerwonym. Niestety tak to często wygląda. A można ruch zwyczajnie uspokoić, nawet głupim rondem na skrzyżowaniu z Dąbrowskiego i piesi przy każdym wlocie do ronda mogą bez problemu pokonać jezdnię, mając jeszcze azyl w postaci wysepoki. Światła to nie jedyne rozwiązanie :) Dlatego błędne jest myślenie - to droga tranzytowa, więc trzeba ją \"uświetlić\". Jeśli coś jest w tym mieście drogą tranzytową to powinno przestać nią być.