Jeżeli uważasz, że poniższy komentarz powinien zostać usunięty, wypełnij formularz
Nadzieje zostały spełnione, nie na darmo przejechaliśmy około 200 km (nie byliśmy jedynymi, którzy przyjechali do Koła z daleka) by posłuchać dobrej muzyki w świetnym wykonaniu. Pierwszy koncert - muzyka własna młodego kompozytora, pełna soczystych barw, pogody i radości, zagrany z wielką dbałością o każdy dźwięk i frazę. Następny koncert z muzyką znanego chyba każdemu, Jeana Michela Jarre\'a, którego znakomitymi odtwórcami są muzycy grający z pewnością równie dobrze muzykę Mistrza, co Australian Pink Floyd, grający utwory Pink Floydów. Cóż, pozostał jednak ogromny żal, że oba koncerty odbyły się przy niemal pustej sali. I to nie dlatego, że mieszkańcy Koła nie gustują w tym gatunku muzycznym. Przeciwnie, po fakcie okazało się, że wiele osób bardzo chętnie uczestniczyłoby w tym wydarzeniu, gdyby.. właśnie, gdyby nie zawiodła informacja, gdyby pojawiło się chociaż jedno zdanie wyjaśniające znaczenie nic nie mówiącego tytułu imprezy \"Elektroniczne Koło\". Plakaty o miernej jakości graficznej, poza którymi nie było żadnej innej informacji, nawet w najmniejszym stopniu nie pozwoliły domyśleć się czego w piątkowe popołudnie można będzie posłuchać w MDeku. Cały ogrom prac przygotowawczych organizatorów i cały wysiłek, rzetelność i talent występujących muzyków, zmarnowane zostały, bo ktoś po prostu nie wykonał tego, co do niego należało. Zatem tutaj teraz zwracam się do osoby odpowiedzialnej za tę wpadkę: Nie jest prawdą, że mieszkańcy Koła są tłumem biorącym udział jedynie w imprezach, na których jest piwo i kiełbaski, gdzie ktokolwiek może grać byle co i byle jak. Mieszkańcy Koła zasługują na znacznie więcej i nie wolno ich lekceważyć. Wstyd i szkoda, bo czasu się nie cofnie.