W dniu 23 marca 2016 r. przeprowadziliśmy wywiad z dr Piotrem Wąsowiczem Kierownikiem Muzeum byłego niemieckiego obozu zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem, podczas którego dr Wąsowicz ujawnił plany nowych inwestycji jakie mają się odbyć w przeciągu najbliższych lat na terenie byłego obozu.
Powstały na początku grudnia 1941 roku niemiecki obóz zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem był pierwszym ośrodkiem natychmiastowej i masowej zagłady Żydów w Kraju Warty (Warthegau). Szacuje się, że podczas funkcjonowania obozu na jego terenie zamordowano 200 tys. osób. Byli wśród nich m.in. Żydzi, Polacy i Romowie. W obozie zginęły prawdopodobnie także dzieci z czeskich Lidlic.
Podczas wywiadu, kierownik muzeum dr Piotr Wąsowicz podkreślił, że obóz funkcjonował w dwóch okresach. Pierwszy z nich trwał do kwietnia 1943 roku, wtedy wysadzono krematoria i pałac. Był to jedyny taki obóz zagłady i pierwszy, który powstał w Kraju Warty.
Kulmhof stworzono przede wszystkim po to, aby zlikwidować społeczność żydowską mieszkającą w pobliskich gettach, w tym ludność z największego w obrębie Kraju Warty getta łódzkiego. Transportowano tu także ludność z gett w Kole, Kłodawie, Izbicy Kujawskiej czy Kowalach Pańskich – mówił dr Wąsowicz, dodał także, że to co było wyjątkowe w tym miejscu to również sposób eksterminacji. Tylko tutaj zabijano przy pomocy mobilnych komór gazowych, czyli samochodów gazowych, a ciała ofiar wywożono do oddalonego o 4 km Lasu Rzuchowskiego.
Z obawy przed zagrożeniem epidemią spowodowaną rozkładem ciał, w marcu 1943 roku podjęto decyzję o likwidacji obozu. Kulmhof zaczął ponownie funkcjonować dopiero w połowie 1944 roku. Zbudowano wówczas baraki w obrębie lasu i przystosowano obóz do przyjmowania kolejnych transportów ofiar. Ostatnia egzekucja został wykonana w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r w czasie ewakuacji SS. Obóz został ostatecznie zlikwidowany 19 stycznia, po wkroczeniu wojsk rosyjskich.
Były obóz Kulmhof w Chełmnie nad Nerem jest obecnie oddziałem Muzeum Martyrologicznego w podpoznańskim Żabikowie. Całkowita wartość projektu wynosi przeszło 6 mln złotych, z czego ponad 5 mln będzie pochodzić z dofinansowania w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Jak zaznaczył dr Wąsowicz w pierwszej kolejności należy zająć się konserwacją i ekspozycją ruin piwnic pałacu, ponieważ stanowił on najważniejszy element infrastruktury obozu, w którym mieścił się „korytarz śmierci”, przez który prowadzone były ofiary do mobilnych komór gazowych. W następnej kolejności planowana jest rozbudowa istniejącego pawilonu obsługi historycznej. Przetarg i rozpoczęcie prac budowlanych planowane są na 2017 r.
Inwestycje mają zapewnić należyte warunki prowadzenia działalności edukacyjnej, badawczej, co przyczyni się również do zwiększenia udziału społeczeństwa w korzystaniu z dziedzictwa kulturowego regionu. W ubiegłym roku obóz Kulmhof odwiedziło prawie 26 tys. osób, w tym m.in. grupy z Izraela, Stanów Zjednoczonych, Hondurasu i Nowej Zelandii. Według kierownika oddziału dr Wąsowicza liczba odwiedzający z roku na rok się zwiększa.
Pierwsze prace archeologiczne w Lesie Rzuchowskim rozpoczęły się w 1986 r. Rok później, decyzją ówczesnego wojewody konińskiego teren obozu trafił pod opiekę Muzeum Okręgowego w Koninie. Muzeum w obozie Kulmhof otwarto 17 czerwca 1990 r.
Dzięki zaangażowaniu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w grudniu 1998 r. dla muzeum przekazano pałac i spichlerz, znajdujące się we wsi Chełmno, które były własnością Gminnej Spółdzielni w Dąbiu. W 2009 r. w odrestaurowanym spichlerzu uruchomiono wystawę poświęconą obozowi a na rok 2016 zaplanowano remont pomnika w Lesie Rzuchowskim przy wsparciu ww. Rady.
Moim zdaniem to dobrze że są pieniążki na remont pomnika i ruin pałacu.Pamiętam jednak z opowiadań że transport ofiar z kierunku Koła zatrzymywał się też we wsi Powiercie gdzie były one pędzone do wsi Zawadka do młyna w którym były przetrzymywane i grabione.Młyn obecnie jest rozebrany a ruiny zarośnięte.Myślę że ścieżka dydaktyczna nie powinna obejmować tylko lasu rzuchowskiego i pałacu w Chełmnie a ów zapomniany młyn i pozostałość nasypu kolejowego przy rzece Rgilewce .Mogły by w tych miejscach powstać tablice informacyjne a przy okazji ścieżka rowerowa typu poznaję swój powiat czy droga pamięci.