(1)|
Czytano: 3,098 razy |
przeczytasz w ok. 4 min.
5 października z inicjatywy kolskich kibiców Lecha Poznań oraz kolskiego Klubu Gazety Polskiej w świetlicy Liceum Ogólnokształcącego w Kole odbyło się spotkanie autorskie z Kajetanem Rajskim, autorem niedawno wydanej książki pt. „Wilczęta. Rozmowy z dziećmi żołnierzy wyklętych”, któremu towarzyszył Pan Krzysztof Bukowski, syn Porucznika Edmunda Bukowskiego ps. „Edmund”.
Sala zgromadziła blisko 40 osób. Dla wielu odbiorców sporym zaskoczeniem mogła być młoda sylwetka autora, który pomimo swego wieku odznacza się niezwykłą pasją oraz dojrzałością wypowiedzi. Pierwsza część spotkania należała właśnie do niego. Autor wymienił, kilku z bohaterów, o których pisał. Wspomniał o takich postaciach, jak Zdzisław Broński ps. „Uskok”, Aleksander Pityński ps. „Kula”, Janinie i Antonim ps. „Zuch” Żubryd, Franciszku Perkalu, postaci szerzej wszystkim znanej, jaką jest Witold Pilecki oraz ojcu naszego gościa - Edmundzie Bukowskim ps. „Edmund”. Rajski tłumaczył, dlaczego właśnie na te postaci się zdecydował, bo jak wiadomo o większości z nich nigdy nie było zbyt głośno, a on chciał, by również o nich świat usłyszał. Autor mówił również o dzieciach żołnierzy podziemia niepodległościowego, o ich emocjach i wspomnieniach związanych z rodzicami, a także o trudach, z jakimi musieli się borykać, by szczątki ich ojców zostały odnalezione i zidentyfikowane.
Wielu z nich nadal oczekuje na odnalezienie miejsca pochówku swego rodzica, a pozostali w dalszym ciągu czekają, aż ich ojcowie, którzy są niewątpliwymi bohaterami naszego narodu, zostaną pochowani w sposób godny, z należytymi im honorami. Kajetan Rajski nie omieszkał wspomnieć o wielu absurdach, z jakimi nasz kraj wciąż się boryka, mianowicie chodzi tu o nazwy ulic w wielu miastach, które oddają hołd zbrodniarzom komunistycznym, którzy mają na rękach krew wielu naszych narodowych bohaterów, co w dalszym ciągu powoduje, że żołnierze niezłomni, nadal pozostają w pewnym sensie wyklęci. Druga część spotkania była poświęcona wspomnieniom gościa honorowego – Pana Krzysztofa Bukowskiego. Opowiadał on o swoich rodzicach, którzy oboje walczyli w podziemiu niepodległościowym. Jego matka Pani Irena Bukowska była łączniczką, zaś ojciec Pan Edmund już od 1939 roku walczył z bronią w ręku o losy naszego państwa. W dalszych latach pomagał w organizacji konspiracyjnej, jako tłumacz języka litewskiego, którego nauczył się już w dzieciństwie. 1943 roku działał, jako łącznik na trasie Wilno – Warszawa, był on kurierem między Komendą Okręgu Wileńskiego a Komendą Główną AK w Warszawie. „Edmund” wykazywał się ogromną brawurą, gdyż często w obawie o demaskację podróżował w niemieckim mundurze przewożąc rozkazy w różnego rodzaju skrytkach, wykonanych nawet w karabinach. 17 lipca 1944 roku po raz pierwszy ojciec Pana Krzysztofa został aresztowany przez NKWD, wtedy jednak udało mu się uciec. To jednak nie złamało bohatera i w dalszym ciągu działał w podziemiu. Wtedy już rozpoczął misje kurierskie na zachód do Niemiec, Francji i Włoch, zajmował się również podrabianiem dokumentów. Miał wiele okazji, by warz z żoną i synem opuścić Polskę i wieść spokojne życie poza granicami, jednak oboje odznaczali się ogromną miłością do swej ojczyzny i twierdzili, że właśnie tu jest ich miejsce. 20 czerwca 1948 roku, kiedy pan Krzysztof miał niespełna rok, jego rodzice zostali aresztowani. Matka została skazana na 15 lat więzienia, jednak jego mury opuściła po 8 latach. Porucznik Edmund Bukowski po wielu torturach i brutalnych przesłuchaniach skazany został na wyrok śmierci. Rodzina dopiero w latach 50. dostała informację o jego „śmierci”. Pan Krzysztof przez prawie 10 lat był wychowywany przez swoich dziadków, jak wspominał w ciągu tych lat matkę widział łącznie przez około 40 minut. Mówiąc o losach swoich rodziców oraz o swoim dzieciństwie Panu Krzysztofowi niejednokrotnie łamał się głos. Jak stwierdził jest wdzięczny swojej matce, że wychowała go w ten sposób, by mimo delikatnie mówiąc krzywdy, jaką wyrządziły jego rodzinie komunistyczne władze, ten nie żył pełnią nienawiści. Ojciec Pana Krzysztofa, jako jeden z pierwszych został zidentyfikowany podczas prac ekshumacyjnych na powązkowskiej Łączce już w 2011 roku, jednak w dalszym ciągu, jego szczątki, a także najbliższa rodzina czekają, aż władze Polski podejmą wszelkie starania, by dokonać pochówku w sposób należycie godny Porucznikowi Bukowskiemu, a także jego również już zidentyfikowanym towarzyszom broni. Póki co kończy się jedynie na obietnicach najwyższych władz naszego państwa, które, jak się okazuje są jedynie pustymi słowami. Na koniec spotkania zarówno Pan Kajetan Rajski, jak i gość honorowy Pan Krzysztof Bukowski zostali nagrodzeni gromkimi brawami. Młody pisarz zapowiedział już, że ma wiele zgromadzonych rozmów z potomkami bohaterów podziemia niepodległościowego i planuje podjąć pracę nad kontynuacją „Rozmów (…)”.
Wszystkim, którzy przybyli na spotkanie serdecznie dziękujemy.
FC Koło