(3)|
Czytano: 5,550 razy |
przeczytasz w ok. 2 min.
Jedni kibice uważają, że winić za przegraną należy 13 kolejkę, bo ta liczba zawsze jest pechowa, Inni o przegranie meczu posądzają dwie panie sędziny, które asystowały arbitrowi głównemu na linii. Prawda jest taka, że aby wygrać należy strzelić rywalowi o jedną bramkę więcej. Niestety, to się naszym nie udało, dlatego przegrali 1:2.
Zaczęło się całkiem obiecująco, ale Kawka czołowy snajper nie wykorzystał dogodnej sytuacji i w 10 minucie i z bliska strzelił obok słupka. Goście przetrwali atak miejscowych i sami przeszli do ataku, w efekcie czego samobójczego gola do szatni zdobył w 44 minucie Nowakowski. A było to tak: strzał gości obronił bramkarz kolan Sobczak, odbitą piłkę chciał wybić w pole, ale tak niefortunnie uderzył, że ta wpadła do siatki. Z tym niekorzystnym wynikiem gospodarze zeszli na przerwę.
Nie wiem co powiedział w przerwie trener Mikusik, ale olimpijczycy ruszyli do ataku z chęcią odrobienia strat. Tymczasem spotkał ich zimny prysznic. W 48 minucie w zamieszaniu podbramkowym gola na 2:0 zdobył Dawid Pera z drużyny gości .Kolanie nie załamali się ponieważ do końca meczu było jeszcze sporo czasu. Gdy pozostało jeszcze ponad pół godziny (54 minuta) wypuszczony w uliczkę Marańda zmniejszył rozmiary porażki na 1:2. Było jeszcze kilka sytuacji do zmiany wyniku, ale dobrze zorganizowana obrona gości nie pozwoliła na to. W sumie mecz przeciętny, ale więcej strzałów w światło bramki oddali goście – 9, a gospodarze – 6. Należy odnotować dobrą grę Marańdy, który meczu na mecz gra lepiej.
– Odnieś zwycięstwo na boisku gospodarzy uważam za sukces. Tym bardziej, że Olimpia jest wyżej notowana w tabeli od nas. Ta wygrana jest pierwszym zwycięstwem na wyjeździe i to z nie byle jakim przeciwnikiem – powiedział trener Gołuchowa Krzysztof Webiór.
– Słabszy mecz w naszym wykonaniu. Na początku mieliśmy okazję do otworzenia wyniku, ale nie udało się. Po błędzie obrony straciliśmy obie bramki. Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji do zmiany wyniku, ale za wrażenia artystyczne się punktów nie przyznaje – zaakcentował trener Olimpii Tomasz Mikusik.
Sędziował jako główny: Michał Majewski, asystentki to: Kinga Kwitowska i Michalina Diakow.