1 września 1939 roku wybuchła II wojna światowa, największy zbrojny konflikt w dziejach ludzkości, który na zawsze zmienił oblicze Europy i świata. Tego dnia Niemcy zaatakowały Polskę, rozpoczynając sześć lat brutalnych walk, zniszczeń i tragedii. W tym kontekście szczególne miejsce zajmuje historia miasta Koło, które doświadczyło brutalnych ataków, okupacji oraz dramatycznych losów jego mieszkańców.
Już 2 września 1939 roku, dzień po wybuchu wojny, nad miastem Koło pojawiły się pierwsze niemieckie bombowce. Ich celem była stacja kolejowa, która została zbombardowana, co doprowadziło do śmierci ponad 200 osób. Ofiarami byli głównie cywile ewakuowani pociągiem z Krotoszyna, Leszna i Jarocina, uciekający w głąb kraju przed nadciągającymi wojskami niemieckimi.
Zaledwie trzy dni później, 5 września, miasto ponownie stało się celem niemieckiego lotnictwa. W wyniku nalotu hitlerowcy stracili dwa samoloty w walce powietrznej. Mimo tego, sytuacja w mieście była coraz bardziej dramatyczna, a nadzieje na skuteczny opór szybko gasły.
8 września 1939 roku przez Koło przeszła I Dywizjon Armii Poznań, który zdetonował dwa nowe mosty na Warcie, zmierzając w stronę rzeki Bzury. Ten desperacki akt miał na celu spowolnienie postępującej ofensywy niemieckiej. Jednakże już 18 września miasto zostało zajęte przez Wehrmacht. Dzień później w Kole zaczęła działać administracja niemiecka, a życie mieszkańców uległo drastycznej zmianie.
20 września hitlerowcy podpalili żydowską synagogę na Nowym Rynku, co było symbolicznym początkiem terroru wobec lokalnej społeczności żydowskiej. Właściciel Fabryki Fajansów, Czesław Freudenreich, oraz jego córka zostali aresztowani i rozstrzelani w Koninie. 26 października miasto i powiat kolski zostały włączone do tzw. ziem wschodnich, które wcielono do III Rzeszy.
Pod rządami niemieckimi miasto Koło przeszło znaczące zmiany. Rozpoczęto gruntowną przebudowę, w tym budowę kilkudziesięciu bloków mieszkalnych dla hitlerowskich żołnierzy przy ul. Garncarskiej. W planach była także utworzenie w Kole wielkiego ośrodka przemysłowego i górniczego, co miało całkowicie zmienić charakter miasta. Zmieniono także jego nazwę na Wathbrücken, a powiat przemianowano na Kreis Wathbrücken.
Jednocześnie rozpoczęły się masowe wysiedlenia Polaków z Koła na tereny Lubelszczyzny i Małopolski, co miało na celu germanizację regionu. W kwietniu 1940 roku zakonnicy z klasztoru bernardynów otrzymali zakaz opuszczania klasztoru i ograniczono ich działalność religijną do jednej mszy świętej w niedzielę.
Jesienią 1941 roku rozpoczęła się najtragiczniejsza faza okupacji – wywózki kolskich Żydów do obozu zagłady Kulmhof w pobliskim Chełmnie nad Nerem. Niemcy zajęli kościół farny, który przekształcono w magazyn odzieży po zamordowanych Żydach.
Pod koniec wojny, liczba mieszkańców Koła wynosiła zaledwie 13 000, z czego 8000 stanowili Polacy, a 5000 Niemcy. Miasto, niegdyś tętniące życiem, zostało zredukowane do jednego z wielu ośrodków przemysłowych służących potrzebom niemieckiej machiny wojennej.
W nocy z 19 na 20 stycznia 1945 roku rozegrały się ostatnie zbrojne walki o Koło pomiędzy Armią Czerwoną a niemieckim Wehrmachtem. Miasto, pomimo zaciętego oporu, nie zostało zdobyte z marszu. Najcięższe boje stoczyli żołnierze ppłk. Tierechina w rejonie cegielni na Nagórnej, gdzie dwóch żołnierzy – Władimir Lewakow i Mykoła Nosula – poświęciło życie, zakrywając własnymi ciałami niemieckie karabiny maszynowe. Dzięki ich heroizmowi Armia Czerwona zdołała przełamać opór i zdobyć miasto. Ostatecznie pierwsi żołnierze radzieccy wkroczyli do Koła o godzinie 16:30. W bitwach o miasto zginęło łącznie 132 radzieckich żołnierzy.
Rocznica wybuchu II wojny światowej to czas refleksji nad tragicznymi wydarzeniami, które miały miejsce również w takich miastach jak Koło. Dziś wspominamy ofiary tamtych dni, ich heroizm i cierpienie, jakie przyniósł ze sobą konflikt, który na zawsze zmienił Europę i świat. Pamięć o tych wydarzeniach pozostaje żywa, przypominając o konieczności pielęgnowania pokoju i dążenia do współpracy międzynarodowej, by podobne tragedie nigdy więcej się nie powtórzyły.