GKS Osiek Wielki zremisował z MKS Dąbie 1:1 (0:0). Długo przyszło czekać bardzo licznie zgromadzonej publiczności, a wśród nich sztab trenerski naszego najbliższego rywala Czarnych Brzeźno na bramki w tym spotkaniu. Ostatecznie po bardzo emocjonującej końcówce spotkanie zakończyło się remisem.
Od samego początku kontrolę na boisku przejęli gospodarze, którzy zaczęli stwarzać sobie niezłe sytuacje. Bardzo aktywny w tej części spotkania Hubert Gostyński nie dał ani przez chwilę odpocząć defensorom gości. Należy gdybać co by było gdyby osiecki pomocnik wykorzystał okazję z 24 minuty. Miejscowi przeprowadzili składną akcję, co spowodowało, że szansę na zdobycie bramki miał właśnie Hubert Gostyński, ale w pojedynku sam na sam lepszy okazał się bramkarz gości. Bardzo bliski strzelenia gola w końcówce pierwszej części gry po dośrodkowaniu z rzutu wolnego był Maciej Kawka, lecz piłka przez niego uderzona głową poleciała tuż obok słupka.
Druga połowa była już bardziej wyrównana, ale żadna z drużyn nie potrafiła mocniej zagrozić drugiej. Trener Grzegorz Bandziorowski od początku drugiej połowy przeprowadził dwie zmiany. Na murawie zameldowali się Jakub Wodnicki oraz Adrian Osiński . Parę minut później szansę gry dostał Krzysztof Chojnacki, który zmienił tegorocznego maturzystę Wiktora Górskiego.
- Na murawie miał się również zameldować następny maturzysta Mateusz Graliński . Był w pełni gotowy do wejścia na murawę. Jednak znając jego historię z rundy jesiennej z Dąbia, gdzie doznał koszmarnej kontuzji nie chcieliśmy ryzykować. W jego miejsce trener wprowadził Szymona Maciejewskiego, którego bramka dała nam punkt
– powiedział Krzysztof Jurkiewicz.
W 86 minucie jeden jedyny błąd w ustawieniu osieckiej obrony wykorzystał nie kto inny jak Kamil Krysiak. Popularny „Jankes” bez zastanowienia oddał fantastyczny strzał zza linii pola karnego po którym futbolówka pozostając w powietrzu, wpadła prosto w okienko bramki Eryka Baryły. Cała ławka gości wybuchła radością. Nie był to jednak koniec emocji. Po stracie bramki gospodarze bardzo mocno napierali i ostatecznie im się to opłaciło. Jednym z najważniejszych momentów okazał się rzut karny podyktowany w czwartej doliczonej minucie meczu dla zielono - białych za faul w polu karnym na Dawidzie Wiśniewskim.
Uderzenie z jedenastu metrów Mateusza Jabłońskiego bramkarz gości zdołał jednak odbić, a najwięcej sprytu i zimnej krwi zachował nadbiegający Szymon Maciejewski , który bez zastanowienia huknął w samo okienko bramki MKS-u Dąbie czym ustalił wynik spotkania i uradował osiecką publiczność.
W następnej kolejce osiecki zespół zagra na wyjeździe z Czarnymi Brzeźno.
GKS Osiek Wielki: Eryk Baryła - Bartosz Rybiński, Maciej Kawka, Dawid Wiśniewski, Robert Karmelita, Hubert Gostyński (Jakub Wodnicki), Maksymilian Olejnicki, Mateusz Jabłoński, Igor Mokrzycki (Adrian Osiński), Emil Nowakowski (Krzysztof Chojnacki), Wiktor Górski (Szymon Maciejewski)