Pokazy garnków przez wiele lat były najpopularniejszą metodą naciągania emerytów. Oszuści idą jednak z duchem czasów i teraz kuszą seniorów innymi towarami.
Pokazy garnków przez wiele lat były najpopularniejszą metodą naciągania emerytów. Oszuści idą jednak z duchem czasów i teraz kuszą seniorów innymi towarami.
Słynne pokazy, podczas których oferowano garnki w „bardzo atrakcyjnej cenie”, przeszły już do lamusa. Naciągano zwłaszcza seniorów, bo osoby starsze zwykle łatwiej skłonić do zakupu sprzętu nawet po zawyżonej cenie. Mimo licznych ostrzeżeń kierowanych do starszych konsumentów oszuści dalej działają i nadal znajdują ludzi, którzy pozwalają im nieuczciwie zarobić.
Przede wszystkim naciągacze często dobrze dostosowują się do aktualnej sytuacji rynkowej i oferują produkty, na których w danym czasie koncentruje się uwaga większej liczby osób. Tak było np. w szczycie pandemii, kiedy popularność zyskiwała sprzedaż pulsoksymetrów wraz z obietnicą darmowych badań w przyszłości.
Przy okazji sprzedaży jednego produktu często sprzedawano również inne. Seniorzy poddawani technikom manipulacji przepłacali m.in. za materace i ozonatory. Dziś podczas pokazów furorę robi sprzedaż drogich telewizorów i innych sprzętów z sektora RTV i AGD.
Reporter „Faktu” wziął udział w jednym z pokazów. Poszedł tam razem z czytelniczką, która otrzymała zaproszenie na „rozdanie telewizorów”. Dostał się na salę, mimo że organizatorzy próbowali się go pozbyć. W środku były wyłącznie osoby starsze.
„Dla emerytów zorganizowano wiele konkursów i zabaw, w których wygrywali upominki. W międzyczasie odbywała się prezentacja produktów. Znalazł się wśród nich m.in. ozonator w cenie 14 tys. zł, robot kuchenny i ekspres do kawy. Osobom, które nie miały przy sobie pieniędzy, oferowano zakup na raty, których wysokość co chwila się zmieniała. Obiecanego prezentu, czyli telewizora za 400 zł, w końcu nikomu nie przekazano, bo... zabrakło go na busie” – zrelacjonował serwis InnPoland.
Kiedy senior nie był pewien, czy powinien podpisać umowę, asystenci z miłych i pomocnych stawali się opryskliwi i wzbudzali w nim poczucie winy. Mówili, że utrudnia im pracę. Uczestnik pokazu, nie chcąc robić nikomu przykrości ani problemu, kupował produkty za niebotycznie wysokie stawki.
Jak poinformował „Fakt”, „w rządzie ponad rok trwały prace nad przepisami przygotowanymi przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Mają one poprawić sytuację osób, którzy wpadną w sidła handlarzy. Teraz sprawą zajmą się posłowie – na ostatnim wrześniowym posiedzeniu sejmu”.
Potencjalne ofiary ma chronić m.in. zapis, że podczas pokazu czy wycieczki obowiązuje zakaz zawierania umów dotyczących usług finansowych (taka umowa z mocy prawa byłaby nieważna), a czas na odstąpienie od umowy zawartej podczas nieumówionej wizyty w domu lub wycieczki zostałby wydłużony z 14 do 30 dni.