(2)|
Czytano: 9,821 razy |
przeczytasz w ok. 4 min.
SS Sonderkommando Kulmhof, Vernichtungslager Kulmhof, Kulmhof an der Nehr - obóz zagłady założony przez Niemców we wsi Chełmno nad Nerem. Funkcjonował od jesieni 1941 roku do kwietnia 1943, oraz na krótko w 1944 roku.
Kulmhof był przede wszystkim ośrodkiem zagłady dla ludności żydowskiej z wcielonego do III Rzeszy "Kraju Warty" (Wartheland). Tym niemniej kierowano tam również transporty romskie, rzadko inne. Kulmhof został założony jeszcze przed konferencją z Wannsee, która formalnie podjęła decyzję o eksterminacji ludności żydowskiej. Jest zatem wybitnym dowodem na to, że zagłada była dużo wcześniej wpisana w wizję polityki nazistowskiej. Konferencja w Wannsee stanowiła tylko uruchomienie na szeroką skalę machiny, której próby były wykonywane zawczasu. Decyzja o eksterminacji Żydów z Kraju Warty zapadła prawdopodobnie już w połowie roku 1941. Podobnie do obozów zagłady w Bełżcu lub w Treblince o lokalizacji zdecydowała sieć transportu i stosunkowe odludzie zalesionych terenów. Obóz został utworzony wyjątkowo szybko. Zagospodarowano istniejący pałac otoczony parkiem, wysiedlono okoliczną ludność i przejęto budynki mogące służyć celom obozowym (plebanię, remizę itp.). Transporty przybywały już od grudnia 1941, ofiary mordowano przez zagazowanie spalinami w ciężarówkach. Ciała wpierw grzebano w masowych fosach, które rozkopano latem 1942 roku, aby ciała spalić. Wówczas utworzono krematoria dla dalszych transportów. 7 kwietnia 1943 zaniechano dalszych mordów w tym miejscu, wysadzono zabudowania (w tym adaptowany dawny pałac) i krematoria. W okresie od kwietnia 1943 do czerwca 1944 obóz był nieczynny. Po przerwie zaczęły się znów pojawiać transporty z Łodzi. Obóz uruchomiono jeszcze w 1944 roku, w chwili przyspieszenia akcji zagłady przed przybyciem Armii Czerwonej. Obóz przestał istnieć w dniu 17 stycznia 1945 w przeddzień wkroczenia Armii Czerwonej. Komendantami obozu byli: Herbert Lange (1940-marzec 1942), Hans Bothmann (marzec 1942-marzec 1943) . W obozie pracowało stale około 120-130 SS-manów.
Ofiary gazu spalinowego
Olbrzymia większość ludzi zwiezionych do Kulmhof mordowano natychmiast. Byli to przede wszystkim Żydzi (dzieci, dorośli, kobiety, starcy) z Kraju Warty. Znane są jednak przypadki innych transportów m.in. romskich, które często dzieliły los Żydów, przynajmniej w tej części Europy. Liczbę ofiar obozu trudno ustalić. W 1945 roku pojawiała się zupełnie nieprawdopodobna liczba 1 300 000. Większość badaczy przyjmuje liczby w granicach 150-250 000 ofiar, prawie wyłącznie Żydów z Kraju Warty. Zamordowano też ok. 4300 Cyganów z Burgenlandu (osadzonych przejściowo w obozie na terenie getta w Łodzi), jak i nie-żydowskich Polaków, w tym księży i grupę dzieci z Zamojszczyzny oraz czeskiej wsi Lidice.
Waldkommando
Niektórzy silni mężczyźni z transportów zostawali wyłączani z logiki gazowania i kierowani do komanda grzebiącego zwłoki ofiar. Była to bardzo ciężka psychicznie praca, wielokroć ludzie ci grzebali własne rodziny, dzieci i najbliższych przyjaciół. Mało kto z tych więźniów trwał przy życiu więcej niż kilkanaście dni. Byli zastrzeliwani przy najmniejszych uchybieniach, niejednokrotnie sami decydowali się na zakończenie swego obłędnego życia na trupach.
Hauskommando
Komando pracujące w lżejszych warunkach od poprzedniego, zajmujące się sortowaniem ubrań oraz przedmiotów pozostałych po ofiarach gazowania. Pracowali w dużym pośpiechu, aby kolejny transport nie widział przedmiotów pochodzących z poprzedniego. Nocowali w pałacowej piwnicy. Co pewien czas byli mordowani gazem, a na ich miejsce typowano kolejnych mężczyzn z następnych transportów. W ten sposób zacierano ślady i usuwano świadków zbrodni.
Dzieci z Zamojszczyzny i z Czech
Istnieją świadectwa okolicznej ludności o transportach dzieci z Zamojszczyzny, trafiających do Kulmhof z olbrzymiej akcji eksterminacyjno-wysiedleńczej przeprowadzanej na Zamojszczyźnie. Niestety świadectwa te są skąpe w informacje i nie zawsze pokrywają się w szczegółach. Podobne transporty z dziećmi, wysiedlonym z czeskich Lidic, uznanych najprawdopodobniej za nieprzydatne do germanizacji trafiły w okolice Chełmna. Najprawdopodobniej skończyły swój bieg w Kulmhof. Istnieją także relacje o mordach księży i zakonnic katolickich. Potwierdzałyby to badania archeologiczne, w których pozyskano sporą liczbę krzyżyków i medalików.
Źródło: http://www.urb-ex.pl/chelmno.php
więcej na temat historii Obozu Zagłady przeczytasz:
niewielu wie, że...
Napis na pomniku w Chełmnie został wykonanay w dwóch kolorach... nie bez przypadku. Owy napis znaleziono przy jednej z osób przebywającej w obozie. Czarnymi literami zaznaczono litery, które na kartce były splamione krwią, natomiast białe to litery napisane ołówkiem.
ps. tak naprawde nikt z nas nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić co tam się działo...