Poprzednia sesja Rady Miejskiej była dla wszystkich dużym zaskoczeniem. Radni odrzucili kilka korzystnych dla miasta i mieszkańców pomysłów i inicjatyw burmistrza, których przygotowanie zajęło wiele miesięcy i kosztowało ogrom wysiłku. Włodarz jednak nie dał za wygraną, dlatego wystąpił z wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnej 27. sesji Rady, która odbyła się 8 września, by jeszcze raz w sposób ugodowy spróbować przekonać radnych, że podjęcie odrzuconych uchwał jest konieczne dla rozwoju miasta Koła. Była też potrzeba ponownego podjęcia uchwały o obligacjach. Ale radni nie docenili pokojowej postawy burmistrza, nawet jego przeprosin za emocjonalne wyjście z Sali w czasie poprzednich obrad, i bezwzględnie storpedowali wszystkie najważniejsze inicjatywy włodarza: modernizację oświetlenia ulicznego na dobre i tanie LED-owe, emisję obligacji miejskich na budowę dróg i mieszkań komunalnych, zmiany w budżecie, a przez to wiele pomniejszych inwestycji. Można odnieść wrażenie, że radni obawiają się podejmować trudnych, choć koniecznych dla miasta decyzji, a te obawy i lęk przed odpowiedzialnością paraliżują rozwój miasta. Czy takiej postawy oczekują mieszkańcy Koła?
Obrady rozpoczęły się kilkuminutowym wystąpieniem burmistrza Stanisława Maciaszka, w którym przeprosił radnych za swoje zbyt emocjonalne zachowanie w czasie poprzedniej sesji, gdy w trakcie dyskusji, po polemice, w nerwach opuścił salę wraz z najbliższymi współpracownikami. Burmistrz podkreślił, że jego celem nie jest walka z radnymi, tylko współpraca z nimi dla dobra i rozwoju miasta. Jednak ugodowa postawa włodarza oraz jego apel do radnych o zakopanie toporów wojennych i współpracę dla dobra miasta, nie przyniosły efektów. Jak się wkrótce okazało, słowa te nie wywarły na większości z nich wrażenia, o czym świadczyły podejmowane decyzje, a raczej ich brak.
Pierwsze dwa punkty porządku obrad były związane z planowanym wyprowadzeniem spółki miejskiej MZUK z ul. Dąbskiej, z osiedla mieszkaniowego Płaszczyzna, na Zakładową, do dzielnicy przemysłowej naszego miasta. Okoliczni mieszkańcy od wielu lat bezskutecznie skarżyli się, że spółka komunalna jest ich utrapieniem. Narzekali na duży ruch, hałas, na smród śmieci oraz wszechobecne muchy i gryzonie. Wsłuchując się w te głosy burmistrz Maciaszek podjął szybką decyzję o przeprowadzce firmy oraz budowie PSZOK-u daleko stąd, w rejonie przemysłowej części ulicy Toruńskiej. Chciał zrobić to jak najszybciej, by mieszkańcy Płaszczyzny odetchnęli z ulgą, a teren na Dąbskiej sprzedać na nieuciążliwą działalność, co byłoby sporym zastrzykiem finansowym dla budowy nowej siedziby spółki. W międzyczasie jednak pojawiły się głosy protestów czterech przedsiębiorców prywatnych od lat prowadzących działalność na tym terenie, którzy obawiali się braku dojazdu do swoich firm usługowych. Mimo zapewnień burmistrza Maciaszka oraz zastępcy burmistrza Darii Skupin, że interesy przedsiębiorców są wzięte pod uwagę , że nikt im nic nie będzie utrudniał, że mają i będą mieć prawnie zapewniony dojazd do swoich firm tak samo jak dotychczas, nie ma żadnego zagrożenia, argumenty te nie trafiały do radnych, którzy nie potrafili podjąć decyzji. W obliczu tak patowej sytuacji włodarz, nie chcąc stwarzać i potęgować kolejnego konfliktu, ustąpił radnym i ugodowo wycofał z obrad sesji oba punkty porządku obrad, kierując je ponownie do rozpatrzenia w Komisjach Rady.– Niech będzie to na rzecz naszej przyszłej dobrej współpracy – podkreślił.
Następnie radni zajęli się znaną już dobrze wcześniej inicjatywą burmistrza Maciaszka polegającą, ogólnie rzecz biorąc, na modernizacji całego oświetlenia ulicznego w mieście Kole, wymianie starych i energochłonnych opraw sodowych na nowoczesne i tanie w utrzymaniu oświetlenie LED-owe, co – jak sam włodarz przyznał w trakcie sesji – przyniosłoby miastu nawet do 60% oszczędności. Jednak po bardzo długiej i emocjonalnej dyskusji radni w głosowaniu odrzucili większością głosów tę możliwość. Radni nie podzielili argumentów burmistrza i jego zastępczyni o dużych oszczędnościach dla miasta, o ekologii, o rozwoju miasta. Radni ponownie nie byli przekonani, mieli obawy, żądali symulacji kosztów, mimo że włodarze przekonywali ich o słuszności proponowanego przez burmistrza projektu uchwały, który był jedynie intencyjny, nie rodził jeszcze żadnych skutków finansowych czy prawnych. Inicjatywę odrzucono - 9 radnych było przeciw, 6 za, a 2 wstrzymało się.
Najdłuższą dyskusję radnych wywołał projekt uchwały w sprawie emisji obligacji miejskich z przeznaczeniem na budowę w Kole dróg, chodników oraz komunalnego budynku z mieszkaniami na Starym Rynku, po tzw. „Goplanie”. Przypomnijmy, że uchwała została już raz podjęta przez radnych na poprzedniej sesji, ale ze względów formalnych była potrzeba jej ponownego przegłosowania. Tym razem okazało się, że radni są przeciwni tej ważnej inicjatywie burmistrza. Nawet ci radni, którzy poprzednio bardzo byli za obligacjami, odwrócili się całkowicie. Niemal wszyscy powtarzali, że są za rozwojem miasta, ale to, ale tamto… Długa, męcząca i tak naprawdę jałowa dyskusja zakończyła się głosowaniem oznaczającym porażkę prorozwojowych zabiegów burmistrza Maciaszka – 9 radnych głosowało przeciw, a 6 było za obligacjami. Oznacza to, że budowy wielu dróg na terenie Koła, z czego cieszyli się już mieszkańcy, nie dojdą do skutku, tak samo jak nie dojdzie do zabudowania fatalnie wyglądającej „dziury” na Starym Rynku po spalonym budynku „Goplany”. Miały tu powstać 32 mieszkania komunalne, tak bardzo wyczekiwane przez wiele rodzin, a na samo wykonanie projektu budowlanego radni przeznaczyli wcześniej 100.000 zł. Uzyskano też wszelkie uzgodnienia z Konserwatorem Zabytków w Koninie i wystąpiono już o pozwolenie na budowę. Na budowę okazałego budynku mieszkalnego miasto miało przeznaczyć z obligacji 2 mln zł, a drugie tyle (a więc aż 50%) miało pozyskać z dotacji państwowej z Warszawy. Zablokowanie przez radnych emisji obligacji niweczy wszystkie te zabiegi, działania i plany. Pozostaje wiejąca pustką dziura naprzeciwko ratusza i długa kolejka oczekujących na mieszkanie komunalne. Czyli po staremu.
Przez brak decyzji radnych i nieprzyjęcie przez nich zmian w budżecie miasta zostaje zaprzepaszczona możliwość przeprowadzenia termomodernizacji budynku MDK w Kole za kwotę 337.334,80 zł, modernizacji tarasów i schodów dookoła placówki za kwotę 116.000 zł oraz modernizacji Sali widowiskowo-kinowej (w tym wymiany starych foteli) – za 301.334,80 zł. Radni nie zgodzili się na te inwestycje, wiec jak zwykle kultura traktowana jest „po macoszemu”.
Jedynym merytorycznym punktem porządku obrad związanym bezpośrednio z inwestycjami, który uzyskał pełną akceptację radnych, był projekt uchwały skierowany przez burmistrza pod obrady sesji, w sprawie udzielenia powiatowi kolskiemu pomocy w roku 2017 w wysokości 2.130.671,75 zł. na realizację budowy ulicy Nagórnej w Kole. To jedna z najstarszych i równocześnie najbardziej zaniedbanych ulic w naszym mieście. Modernizacja ma obejmować długi odcinek prawie 1,4 km długości, licząc aż do terenu PKP przy firmie Wood-Mizer. Koszt inwestycji to 6,4 mln zł, z czego 2,7 mln.zł. ma zostać pozyskane z dotacji państwowej, a pozostała kwota zostanie pokryta w 60% przez Starostwo Powiatowe i w 40% przez Gminę Miejską Koło.